O tym dlaczego nie zrobiłam kariery w telewizji...

No może, nie kariery, ale tak brzmi bardziej zachęcająco do kliknięcia, prawda :)


Wczorajszy internet aż huczał na temat makijażowych inspiracji PNŚ. Kto nie widział, niestety musi obejść się smakiem, albo porządnie poszperać na facebooku, bo filmik z oficjalnej strony już zniknął. Zresztą wiosennego makijażu w odcieniach zieleni też już na próżno szukać...  Ale nie ma czego żałować. Co się zobaczyło już się nie odzobaczy :) Trochę dziwne, że nie wstydzili się tego puścić na wizji, a później szybciutko filmik usuwają.... Z pewnością makijaże przykuwały uwagę, ale powiedzieć, że były źle wykonane, to mało... Komentarz prowadzącej: "Czy to aby nie przesada?" trafia w punkt!


Wydaje mi się, że jeśli tworzy się program i zaprasza eksperta... to niech ekspert, tym ekspertem będzie. Ale co się dziwić... Uwaga  - ja też mogłam być ekspertem!

Jakiś czas temu, całkiem niespodziewanie, dostałam maila z propozycją udziału w nagraniu PNŚ. Wszystko fajnie, tylko tematem przewodnim miał być... cynamon. Ja specjalistką od cynamonu? haha...

Przypomniało mi się, że na blogu popełniłam aż JEDEN wpis na ten temat (możecie go przeczytać tutaj). Ale, żeby od razu zapraszać do rozmowy? Nie, nie było pytania o moją wiedzę, to było zaproszenie i prośba o kontakt. Podejrzewam, że niejedna osoba puka się w głowę i zastanawia dlaczego odmówiłam? W końcu fejm i te sprawy... Szansa na wypromowanie bloga. Ale czy na pewno?

Ta pani makijażystka, też pewnie miała nadzieję zrobić reklamę salonowi. Tylko czy o taką reklamę jej chodziło? Co prawda krąży powiedzenie "nie ważne co, mówią, byle mówili", ale to dalekie od mojego punktu widzenia. Media wyprodukowały wystarczająco dużo "eksperów celebrytów" od wszystkiego, więc gości im na pewno nie zabraknie. Spokojnie mogłabym się wypowiedzieć o organizacji przy trójce dzieci, pracy w domu, czy prowadzeniu bloga, ale o cynamonie? Wiem jakie są zalety cynamonu, wiem na jakie sposoby można go użyć, ale uważam, że jeśli zaprasza się eksperta, to on powinien wiedzieć więcej... no nie wiem, może dietetyka, czy kosmetologa (jeśli chodzi o zastosowanie kosmetyczne).... Ale blogerka, która opublikowała jeden wpis?

Niestety mam wrażenie, że nawet w blogosferze, istnieje nacisk na bycie "eskpertem". Tylko chyba w błędnym tego słowa pojęciu.... Wyżej wymieniona pani jeszcze miała szansę wybrnąć z sytuacji. Wystarczyło przyznać, "zabrakło mi czasu", "stres zrobił swoje..", a nie idąc w zaparte... Dla mnie właśnie przyznanie się do błędu jest oznaką profesjonalizmu, a nie bycie "ekspertem" co by się nie działo.

Komentarze