Czego o sobie dowiedziałam się z książki Obudź swoją kreatywność?

Od dawna fascynuje mnie ludzki mózg i jego możliwości. Podobnie jak ćwiczenia fizyczne poprawiają nasza sprawność, tak odpowiednie ćwiczenia potrafią pozytywnie wpłynąć na nasz umysł. Ponieważ ostatnio poważnie zaczęłam zastanawiać się nad swoją kreatywnością, a raczej jej brakiem, postanowiłam zaopatrzyć się w jakąś konkretną lekturę. Padło na "Obudź swoją kreatywność. Jak aktywować twórczy potencjał umysłu". Czego dzięki niej dowiedziałam się o sobie? I czego Ty o sobie możesz się dowiedzieć?

Czego o sobie dowiedziałam się z książki Obudź swoją kreatywność?

Być może trochę wprowadziłam Cię w błąd. Nie tyle DOWIEDZIAŁAM się o sobie, co NAZWAŁAM rzeczy po imieniu i wszystko zaczęło układać się w jedną logiczną całość. Postanowiłam też pokazać Ci kilka najciekawszych cytatów. Być może i ty znajdziesz tu cząstkę siebie?

Jestem obdarzona inteligencją logiczno-matematyczną

Autorka wymienia kilka typów inteligencji, m.in. werbalną, logiczno-matematyczną, kinestetyczną, przestrzenno-wizualną, muzyczną, interpersonalną i intrapersonalną. Wcale mnie nie zdziwiło, że posiadam inteligencję logiczno-matematyczną. Co o tym świadczy?

Osoby, które mają dobrze rozwiniętą inteligencję logiczno-matematyczną: lubią liczyć i obcować ze światem cyfr, interesują się informatyką, lubią pracę przy komputerze, nie sprawia im problemu posługiwanie się kodami...

Matematyka to coś, co zawsze przychodziło mi z łatwością. Uwielbiam arytmetykę, iksy, igreki i wszelkie niewiadome. Mimo, że szkołę już dawno skończyłam, czasami nadal zdarza mi się udzielać korepetycji (choć z uwagi na brak czasu, raczej sporadycznie i tylko znajomym). Z informatyką też zawsze było mi po drodze. Już w podstawówce zdarzało się, że nie musiałam robić zaliczeń, bo z góry nauczycielka wychodziła z założenia, że wszystko potrafię. Na studiach z kolei przez (niestety tylko) jeden semestr miałam podstawy tworzenia stron internetowych. Tak naprawdę było to raptem parę zajęć i zaliczenie. Co ciekawe, cały rok ustawiał się do mnie w kolejce. Każdy chciał, żebym choć zerknęła na ich stronę, bo nie potrafił znaleźć przyczyny dla której strona "się rozjeżdża". Samą mnie dziwi, że po kilku godzinach zajęć potrafiłam znajdować te mikrobłędy w kodzie. I dlaczego za to pieniędzy nie brałam? Oczywiście ja nie lubiłam prostych rozwiązań - wyszłam poza program zajęć, poszukałam jak zastosować szablon na stronę www, dodałam efektowne przejścia miedzy kartami, a nawet umieściłam bramkę SMS. Najciekawsze jednak jest to, że za swoje dzieło... nie dostałam zaliczenia! Profesor uznał, że na zajęciach omawialiśmy tylko podstawy, więc z pewnością swojej strony nie zrobiłam sama. Na szczęście sporo osób się za mną wstawiło i wszystko skończyło się dobrze, czyli piąteczka. Jak widzicie zainteresowanie kodami nadal we mnie siedzi, choć na żaden kurs jeszcze się nie wybrałam (ale planuję).

Taki osoby potrafią być samokrytyczne, są bardzo ambitne i mają potrzebę doszkalania się w swojej dziedzinie.

O, tak. Jak coś mnie zaciekawi to muszę zgłębić wszystko od razu, najlepiej w jeden dzień. Z jednej strony to zaleta. Gdy na początku mojej blogowej drogi miałam ochotę na zmiany w szablonie, nie miałam nawet pojęcia co to jest "projektant szablonów". Jednak, gdy miałam ochotę wyśrodkować tytuł posta, to tak długo szukałam odpowiedzi, aż ją znalazłam i zrozumiałam. Później szukałam coraz to nowych i trudniejszych wyzwań. Mimo, że wiele od tego czasu się dowiedziałam, cały czas szukam i szukam. Ciągle mi mało. I tu pojawia się ta druga, ciemniejsza strona - nie potrafię skończyć. Często bywa, że ktoś mnie pyta o rozwiązanie problemu, a ja kompletnie nie wiem o chodzi. Zazwyczaj odpisuję, że nie mam aż takiej wiedzy, albo, że jeszcze się z tym nie spotkałam. I za chwilę co robię? Nie zasnę póki nie znajdę odpowiedzi!

W komunikacji z innymi są zazwyczaj bardzo konkretne, momentami sztywne, nie pokazują swoich uczuć.

To akurat chyba sama widzisz na moim blogu. Już nie raz powtarzałam, że poetki ze mnie nie będzie. Jeśli coś można powiedzieć w jednym zdaniu, to nie rozciągnę tego na trzy. Piszę, mówię, myślę konkretnie i na temat. Zawsze chciałam to zmienić i to chyba silniejsze ode mnie. Pamiętam, że problemem była dla mnie matura z polskiego - gdy ją zdawałam był wymóg minimum 4 napisanych stron. Wyszły mi niecałe trzy. Głowiłam się, myślałam, ale uznałam, że wszystko co powinno w pracy się znaleźć już tam jest, i nie ma sensu tego rozwadniać. Wzięłam nowy arkusz i rozciągnęłam to na cztery strony. 

Obudź swoją kreatywność


Jestem typem introwertyka

A przynajmniej mi do niego bliżej...

W okresie szkolnym mogła mieć trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Wolała spędzać rozmyślać i czytać książki, niż spędzać czas na spotkaniach towarzyskich. W szkole stała raczej na uboczu, niechętnie uczestniczyła w życiu społecznym.

No może nie miałam trudności w nawiązywaniu kontaktów, ale nie czułam potrzeby trzymania się ze wszystkimi. Trzy-cztery osoby mi wystarczyły. A życie społeczne? Wolałam mieć swoje!

Introwertyk potrzebuje czasu na podjęcie decyzji. Zanim się na coś zdecyduje, musi to przetrawić w swoim wewnętrznym świecie

To przekleństwo. Naprawdę, wszystko, ale to wszystko muszę przemyśleć. Nie znoszę chodzić na zakupy, bo prawdopodobieństwo kupna czegoś graniczy z zerem. Muszę przeanalizować za i przeciw, i czy te "przeciw" są bardzo "przeciw"... Podjęcie decyzji o uczestnictwie na SeeBloggers też wiele mnie kosztowało, ale nie żałuję. Coraz częściej staram się działać spontanicznie, choć nie jest to łatwe.

Wymarzona praca dla introwertyka powinna być związana z możliwością bycia w samotności, z samodzielnością i odpowiedzialnością. 

Zawsze uważałam, że mam bardzo podzielną uwagę. I, jeśli chodzi o mniej wymagające sprawy, to i owszem, okazuje się to prawdą. Ale już gdy chcę się na czymś skupić, rozliczam mężowi rachunki czy tworzę szablon, wyprowadza mnie z równowagi każde pytanie, chrząknięcie czy delikatne szturchnięcie. Lubię być skoncentrowana na tym co robię, i tylko na tym.
 
Osoba ta posiada małe grono przyjaciół, ale są to zazwyczaj osoby sprawdzone i zaufane. Trudno jej nawiązać pierwszy kontakt z drugim człowiekiem.

Wychodzę z założenia, że lepiej mieć kilku przyjaciół, ale prawdziwych. Nie szukam na siłę nowych znajomości, bo nie czuję takiej potrzeby, a i usuwam z mojego towarzystwa osoby, które ograbiają mnie ze szczęścia. I fakt, trudno mi nawiązać z kimś pierwszy kontakt. Kiedyś znajomi ułożyli o mnie wierszyk, który mówił mniej więcej tyle, że jak kogoś nie znam to zdania ze mnie wydusić nie można, a jak się poznamy to trudno wejść mi w słowo :)



Moją dominującą funkcją psychiczną jest myślenie

Ta funkcja w zasadzie łączy się się z moim typem inteligencji:

Osoba, której dominującą funkcją psychiczną jest myślenie, kieruje się w życiu głównie umysłem logicznym. Jest bardzo inteligentna i błyskotliwa. Lubi myśleć, rozwiązywać problemy i wykazywać się wiedzą. Chce nadać wszystkiemu sens, szuka reguł i znaczenia.

Za inteligentną (nieskromnie powiem) uważałam się zawsze. Ale błyskotliwa? Chyba nie. Lubię rozwiązywać problemy, a właściwie może nie tyle lubię "rozwiązywać", co mieć "rozwiązanie". Jeśli czegoś nie wiem, to prędzej czy później dowiedzieć się muszę.

Czego o sobie dowiedziałam się z książki Obudź swoją kreatywność?


Nie jestem niezdecydowana, jestem "człowiek renesansu!

Tu chyba najciekawsza rzecz. W końcu dowiedziałam, że nie jestem niezdecydowana - ja jestem człowiekiem renesansu!

Kim jest człowiek renesansu? Autorka przytacza kilka pytań, które pomagają to określić.

Czy masz wiele zainteresowań?
Czy trudno Ci wybrać jeden zawód?
Czy czujesz się niespełniony w swojej pracy?
Czy chciałbyś wykonywać inny zawód nie rezygnując z obecnego?

A oto kilka cech człowieka renesansu, które najbardziej odzwierciedlają mnie:

- mają wiele zainteresowań i pasji,
- z powodu wielu zainteresowań trudno im zdecydować czym mają się zajmować,
- mogą wykonywać równolegle wiele projektów,
- lubią się doszkalać, ale również kształcić w zupełnie nowych dziedzinach,
- przyjemność sprawia im zajmowanie się różnymi aspektami jednego projektu.

Od zawsze ciekawiło mnie wiele rzeczy. I to nie jest tak, że jedną zaczynałam i szybko mi się nudziło. Wręcz na odwrót. Jedna rzecz rozbudzała moje zainteresowanie inną, i nie potrafię zdecydować, która fascynuje mnie bardziej. Większość moich zainteresowań obraca się wokół matematyki i informatyki, np. księgowość, bankowość, tworzenie stron, grafika komputerowa, ale nie tylko. Brałam też udziały w konkursach geograficznych, a gdyby nie sprzęt pewnie siedziałabym w fotografii i jej obróbce. Równie dobrze mogłabym być też budowlańcem - fugowanie, malowanie, kładzenie płytek, a nawet ocieplanie - co to dla mnie? Najgorsze jest to, że nie mam jakieś granicy, przy której bym powiedziała sobie dość. Teraz po głowie chodzi mi zbudowanie szafy przesuwnej.


Ludzie renesansu mogą być czasami postrzegani przez innych jako osoby niezdecydowane, które boją się wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

Nie wiem jak postrzegają mnie inny, ale ja sama dochodziłam do wniosku, że coś chyba ze mną nie tak.

Ludzie renesansu zanim zaakceptują to, że ich potrzeby są zupełnie inne, mogą czuć się zagubieni. Porównywanie się z innymi może doprowadzić ich do depresji i zablokowania kreatywności.

Niestety z tym mam największy problem. Zazdroszczę osobom, które potrafią skupić się na jednej rzeczy. Od dawna planowałam ograniczenie tematyki bloga, ale nie potrafię ocenić z czego zrezygnować - z kosmetyków, przemyśleń, porad blogowych? Jak patrzę na piękne, spójne blogi to czasem przychodzi KRYZYS. Z jednej strony mam ochotę zrezygnować z niektórych rzeczy, a z drugiej wiem, że to nie będę ja - ja nie lubię ograniczać się do jednej. Właściwie i tak jedna rzecz określa wszystkie moje posty - jest prosto i na temat - tak jak lubię!


Obudź swoją kreatywność

Jestem ciekawa, czy w jakimś stopniu jesteś podobna do mnie, czy wręcz przeciwnie?

Z książki jak widać trochę się o sobie dowiedziałam, ale czy jest warta przeczytania? Czy potrafi "obudzić kreatywność"? Niedługo pojawi się recenzja, czyli konfrontacja moich oczekiwań z rzeczywistością.


Komentarze