Czy można poznać podróbkę? Na przykładzie Mary Lou Manizer.... {czyli jak kupować, by się nie dać się nabrać}

Mary Lou to już chyba kultowy rozświetlacz. Ja rzadko ulegam pokusom na zakup "modnych" kosmetyków, ale muszę przyznać, że ten rozświetlacz to jeden z moich ulubieńców i używam go już chyba 3 rok. Szał na Mary Lou mam wrażenie trochę minął (choć ja nadal się nim zachwycam), ale i tak jest bardzo chętnie podrabiany (jak to zwykle bywa z popularnymi produktami). Czy da się uniknąć kupna podróbki? Zapraszam na małe porównanie oryginalnej Mary Lou z podróbką.


Czy można poznać podóbkę? Na przykładzie Mary Lou Manizer.... {czyli jak kupować, by się nie dać się nabrać}

Już jakiś czas temu wpadła w moje ręce podróbka i chciałam napisać o kilku różnicach między oryginałem, a podróbką. W sieci pojawiało się kilka porównań - już przy pierwszym spojrzeniu można było zgadnąć z jakim produktem mamy do czynienia (takie porównanie możecie zobaczyć np. u Agaty). Niestety w tym momencie podróbki "poszły do przodu"... i coraz bardziej upodabniają się do prawdziwej Mary Lou.


Weźmy pod uwagę kilka drobiazgów, które miały wskazywać na to, że mamy w rękach podróbkę.

Kartonik

Tak naprawdę wcześniej opakowania podróbek wyraźnie się odróżniało od oryginału. Kolory były rozmyte, zwykle zabarwione na żółto... i wyglądały tandetnie. Mając w rękach jedną z nowszych podróbek naprawdę ciężko zauważyć różnicę. Podróbka jest minimalnie ciemniejsza i tyle...

Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
 po lewej podróbka

Oglądając tył kartonika możemy zobaczyć niewielkie różnice, chociażby w napisach pod "Private", choć wcześniej oryginalne Mary Lou miały właśnie te napisy z obecnej podróbki. Kolejna różnica jest taka, że odcisk znajdujący się na dole po lewej stronie w oryginale ma widoczny cień. W podróbce także się pojawia, ale jest bardzo niewidoczny. Można też zwrócić uwagę na "skrzydełka" do zamykania pudełka.

Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
po lewej podróbka
 Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
po lewej Mary Lou
 Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
po lewej Mary Lou Manizer

Opakowanie

Wcześniej opakowanie podróbki także dało się rozpoznać na pierwszy rzut oka- zamykanie było całkiem inne niż w oryginale, a kolory, podobnie jak na kartoniku wyblakłe i zabarwione na żółto. Teraz przód opakowania rozświetlacza jest nieco jaśniejszy od podróbki, ale jest to ledwo zauważalne. Gdybym trzymała w ręku samą podróbkę, miałabym problem ocenić czy to aby nie Mary Lou Manizer. Większą różnicę widać z tyłu - nieco inna czcionka z opisem składników oraz przy numerze produktu.

Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
 po lewej Mary Lou Manizer

Samo zamykanie jest niemal identyczne. Na zdjęciu od razu wiadomo, która wersja jest podróbką, bo przyszła do mnie nieco pokruszona. Podejrzewam, że wynikało to też z faktu, że opakowanie jest o wiele luźniejsze niż w oryginale. Prawdziwa Mary Lou ciężej się otwiera, bo opakowanie jest bardziej dopasowane, ale też dzięki temu jest bardziej odporna na upadki.

Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
 po lewej Mary Lou Manizer

Produkt

Patrząc na produkt widać różnicę i nie chodzi mi o to, że podróbka jest pokruszona - wyraźnie wyróżnia się kolorem. Jest ciemniejsza od tej prawdziwej. Po nałożeniu na skórę podróbka bardziej wpada w złoto, nieco w pomarańcz. Oryginalna Mary Lou jest szampańska i pięknie stapia się ze skórą. Ładnie też się rozprowadza. Niestety podróbka trochę pyli i się osypuje, ciężej ją rozprowadzić pędzlem. O dziwo, na zdjęciu ciężko uchwycić tą różnice, choć na żywo jest wyraźna. Mimo wszystko widać, że produkt nie do końca zgrywa się ze skórą i pyli, podczas gdy Mary Lou od razu fajnie się rozprowadza.

Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginałMary Lou Manizer - podróbka czy oryginałpo prawej podróbka od razu po przeciągnięciu palcem
 Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
po prawej podróbka po roztarciu
 Mary Lou Manizer - podróbka czy oryginał
po lewej Mary Lou, po prawej podróbka
 Czy można poznać podóbkę? Na przykładzie Mary Lou Manizer.... {czyli jak kupować, by się nie dać się nabrać}
 po lewej podróbka

Ciężko było mi pokazać realną różnicę na zdjęciach, ale i tak widać, że podróbka nawet po mocnym roztarciu nie do końca stapia się ze skórą, a odcień Mary Lou jest bardziej neutralny - i to właśnie ten odcień tak zachwyca. Ja polubiłam się z Mary Lou Manizer dlatego, że odcień świetnie zgrywa się z (moją jasną) skórą i  tworzy naturalny efekt rozświetlenia, a nie kolorową plamę odbijającą światło.

A może podróbka jest lepsza?

Niektórzy dochodzą do wniosku, że jeśli podróbka jest fajna, bo np. kolorystycznie nawet bardziej nam odpowiada niż oryginał, to co szkodzi ją kupić... Ja bym się jednak obawiała jej używać. W końcu na opakowaniu widnieje skład podrabianego oryginału, a nie faktycznego produktu... Kto wie co tam jest w środku i czy przeszło jakiekolwiek testy?

Czy można poznać podóbkę? Na przykładzie Mary Lou Manizer.... {czyli jak kupować, by się nie dać się nabrać} po lewej podróbka

Jak widać firmy produkujące podróbki ciągle je udoskonalają, przynajmniej w kwestii opakowań. W przypadku Mary Lou Manizer naprawdę widać postęp, choć to chyba nie powód do dumy. Tak naprawdę nie mając w ręce oryginału można się nie zorientować, że ma się do czynienia z podróbką (tym bardziej, że theBalm też wprowadza minimalne zmiany). I to wygląda tak samo w przypadku innych popularnych marek. Zamiast próbować oszczędzić i później sprawdzać czy to nie fake, lepiej więc podejść do zakupów z rozsądkiem :)


Jak nie dać się nabrać?

Mary Lou można kupić praktycznie tylko online, a tam nie masz możliwości obejrzenia opakowania czy sprawdzenia kosmetyku. W chwili obecnej można stwierdzić, że podróbkę poznasz po ... cenie. Jeśli widzisz Mary Lou na jakichś (zagranicznych) aukcjach w bardzo niskiej cenie to możesz mieć niestety pewność, że to nie oryginał. Szkoda tylko, że ta zasada nie działa w drugą stronę - wyższa cena nie gwarantuje oryginału. Jak zawsze w takich przypadkach warto podchodzić do zakupów z rozsądkiem. Jeśli już kupujemy droższy produkt, nie ważne czy Mary Lou czy jakikolwiek inny (choć nie uważam, żeby cena Mary Lou była jakaś strasznie wysoka), to lepiej nabyć go w sprawdzonym sklepie i mieć pewność, że masz oryginał, a nie kiepską podróbkę (ja swoją pierwszą kupiłam na ezebra, a drugie opakowanie w Minti - obie oryginalne) .To żadna oszczędność kupić taniej i dostać marną podróbkę- w tym momencie tracisz, bo nie masz ani pieniędzy, ani produktu (no chyba, że masz zamiar tej podróbki używać ;). Lepiej wydać troszkę więcej, ale mieć sprawdzony i oryginalny kosmetyk, który będziesz z przyjemnością używać :)



Jestem ciekawa jak Ty podchodzisz do okazji cenowych na kultowe kosmetyki, no i o podróbkach - używasz czy też miałabyś obawy?

Komentarze