Najlepsze zakupy 2017 {kosmetyczne i nie tylko...}

W zeszłym roku trochę poszalałam jeśli chodzi o zakupy. Na szczęście większość rzeczy, na które się skusiłam były strzałem w dziesiątkę. Znalazły się i takie, które teraz zbierają kurz, ale o tym może innym razem. Dzisiaj chciałam pokazać Ci najbardziej udane zakupy - takie które cieszą oko, są niezwykle praktyczne, trwałe lub oszczędzają mój czas!


Podejrzewam, że jestem ostatnią osobą, która tworzy teraz wpisy podsumowujące zeszły rok, ale trudno. Przy trójce maluchów o planowaniu można pomarzyć. Na chwilę obecną mogę jedynie zaplanować, że wpis się pojawi, ale z tym "kiedy" bywa różnie.



No to zaczynamy :)

Torebki - Michael Kors i Wittchen

Zacznę od tych pięknych torebek z tytułowego zdjęcia. Pewnie czytałaś mój wpis o tym jak wygląda moja torebka Wittchen po roku intensywnego użytkowania (z noszeniem ciężarów włącznie). Kiedyś wolałam co jakiś czas kupić nową torebkę niż jedną porządną. Chyba się starzeję, bo teraz moje podejście zmieniło się o 180 stopni. Odkąd przekonałam, że przy moich maluchach skóra Saffiano to wybawienie, nie szukam innych. Michael Kors chodził mi po głowie już dłuższy czas - słyszałam o nich wiele dobrego, a mała listonoszka wybitnie wpisywała się w mój gust. Ponieważ w moje rączki wpadł niedawno bon zakupowy postanowiłam w końcu zrealizować moje marzenie. Mam tą torebkę co prawda dopiero 3 miesiące, ale jestem zachwycona jej jakością (choć na pewnie więcej powiem bo przynajmniej roku). A ponieważ w Lidlu także się pojawiły listonoszki, i do tego różowe, po głowie chodził mi kolejny zakup. Nie powiem, waham się! Ale mąż ma siłę przekonywania ;)

Wiele osób na instagramie pyta mnie o porównanie tych dwóch torebek. Jeśli chodzi o jakość to z pewnością za krótki czas. Mogę jednak powiedzieć, że w dotyku czuć różnicę. Skóra MK jest zdecydowanie grubsza i bardziej sztywna - listonoszka Wittchen jest bardziej delikatna, przez co nieco traci fason gdy nie jest pełna.



Kubek z aTab 

Kto mnie zna, ten wie, że herbaty pijam litrami, a nie lubię pić w brzydkim kubku... To moja mała słabość, choć staram się temu opierać. Ten kupiłam w sumie spontanicznie, dorzucając do koszyka, żeby mieć darmową dostawę (z kubkiem czy bez wychodziło tak samo), i cieszę się, że tak się stało. Na żywo wygląda jeszcze ładniej i to mój zdecydowany ulubieniec. Kupiłam go w aTab - był bardzo dobrze zabezpieczony i darmowa dostawa przy zakupach powyżej 50zł :)



Wielki fotel

W tym roku postanowiłam w końcu urządzić sobie kącik do pracy. Kupiłam biuro z Ikei (było najbliższe moim wyobrażeniom i mieściło się w budżecie), a później długo szukałam fotela idealnego. Wahałam się miedzy dwoma modelami, ale ostatecznie stanęło na tym, które widać poniżej. Jestem nim zachwycona - nie dość, że jest mega wygodny, to przepiękny. Każdy kto pierwszy raz się u mnie pojawia od razu kieruje się w jego stronę :) No i jeśli zaglądasz na stories, to wiesz, że jedno stworzonko uparcie myśli, że to jego miejscówka :)



Lampa LED UV 24/48 

Przez długi czas używałam zwykłej lampy UV. Kupiłam ją głównie ze względu na cenę - nie wiedziałam czy hybrydy przekonają mnie do siebie, czy po miesiącu lampa wyląduje w szufladzie. Do tej pory lampa sprawuje się bardzo dobrze, ale ten czas utwardzania! Niby 2 minuty to nie jest dużo. Ale przy trójce dzieci (wybacz, że znów o tym wspominam) czas jest naprawdę na wagę złota. Jak sobie policzę, że na każdą rękę minimum 4 warstwy do utwardzenia, i każda po 2 minuty.... to wychodzi naprawdę sporo. Postanowiłam kupić lampę LED i teraz jedną warstwę utwarzam przez max 30 sekund - insta oszczędność czasu! A lampa wcale nie była taka droga! Na ezebra dostaniesz ją za niecałe 160zł, a siostrze wcześniej inny model (36) upolowałam na Aliexpress.

Post udostępniony przez Karolina Gie. (@pasjekaroliny)

Pomada do brwi INGLOT nr 12

Moim brwiom daleko do ideału, a do tego lewa brew chyba żyje swoim życiem ;) Do tej pory używałam cienia Maybelline Color Tatoo Taupe, ale ta pomada z Inglota ma jeszcze ładniejszy odcień i wg mnie jest łatwiejsza w obsłudze. Jedyna wada była taka, że ciężko było mi ją dostać stacjonarnie. W moim mieście Inglot jest w ogóle nie dostępny, a w gdy pojawiałam się w galeriach zwykle nr 12 był wyprzedany :(


Rozświetlacz Too Faced - Ray of Light 

Kiedyś wystarczał mi zwykły podkład, a bronzer i rozświetlacz uważałam za zbędne dodatki. Teraz używam codziennie :) Too Faced to mój kolejny ulubieniec, po Mary Lou. Nie będę się rozpisywać, bo napisałam o nim kilka słów przy okazji wpisu o ulubieńcach ostatnich miesięcy :)



Podkład Estee Lauder Double Wear 1NO

O podkładzie Estee Lauder także wspominałam we wpisie o ulubieńcach.  Uwielbiam go za idealny odcień, piękne krycie, trwałość i wykończenie. Brakuje mi jedynie pompki. Cały czas zbieram się za wpis na jego temat, ale ciągle coś staje na przeszkodzie...



Puder Laura Mercier

Puder Laura Mercier chodził mi po głowie naprawdę przez długi czas. Nie byłam jednak pewna czy 1) jest mi potrzeby i po 2) czy jest wart swojej ceny. Gdyby nie to, że dostałam bon do Douglasa, i dodatkowo była promocja na Laurę to pewnie nigdy nie przekonałabym się do zakupu. Teraz, gdy już go mam, mogę stwierdzić, że dla mnie jest idealny. W końcu znalazłam puder, który nie daje płaskiego matu, a dodatkowo nie wchodzi w załamania i zmarszczki, ale pięknie je ukrywa. Cera jest gładka i wygląda na wypoczętą (nawet gdy tak nie jest). Dałam go wypróbować kilku osobom i każda była tak samo zachwycona jak ja, a niektóre same postanowiły się skusić :)


Post udostępniony przez Karolina Gie. (@pasjekaroliny)

HUDA BEAUTY - Contour & Strobe Lip Set

Przyznaję się - kupowałam oczami :) Ale muszę przyznać, że poza opakowaniem (które jest przeurocze), sama szminka też mnie zachwyciła, zarówno kolorem, jak i wykończeniem. Jedyny problem jest taki, że ciężko ten zestaw upolować, więc jeśli masz na niego ochotę to zaglądaj na stronę Sephory.
 
Rzadko, naprawdę rzadko miewam zachcianki ... ale tym razem nie mogłam się oprzeć 💕 Czyż to opakowanie nie jest cudne? Dziś zapowiada się leniwy dzień (oby taki pozostał), więc chcę coś obejrzeć na netflixie. Polecicie coś? (nie lubie fantasty). Życzę wam miłego piątku 😘 _______ A na blogu relacja z ostatniego spotkania blogerek 👉 aktywny link w bio. Czy to ja mówiłam, ze kolejny post z nowościami będzie skromniejszy?😂 Na paznokciach @manirouge - o nich tez przeczytasz na blogu 💕 _______ #nowosc #zachcianka #hudabeautyset #hudabeauty #shophudabeauty #contourandstrobelipset #kupiłam #zakupy #kosmetyki #cosmetics #hudabeautymuse #sephorapolska #szminka #lips #hudabeautylipstick #polishgirl #blogkosmetyczny #beautyblog #nowosciwkosmetyczce #beautynapomorzu
Post udostępniony przez Karolina Gie. (@pasjekaroliny)

Szminka MAC - Faux

To moja trzecia szminka Mac, choć jedna powędrowała do mojej mamy. I nie dlatego, że mi się nie podobała, ale że jej wpadła w oko. Kolor Faux od dawna mi się podobał, ale nie miałam możliwości zobaczyć go na żywo. Przeglądając zdjęcia na Pintereście wydawało mi się, że za każdym razem wygląda inaczej co jeszcze bardziej utrudniało mi wybór. W końcu się zdecydowałam i kolor do mnie idealnie pasuje. W tym momencie używam jej częściej niż Creme Cup, która obecnie jest dla mnie zbyt różowa (chyba zmienia mi się gust).


Urządzenie do peelingu kawitacyjnego

Uwielbiam peelingi i używam ich naprawdę sporo. Zawsze miałam ochotę na urządzenie do peelingu kawitacyjnego, ale nie chciałam inwestować w coś drogiego, co być może wcale się u mnie nie sprawdzi. Gdy dowiedziałam się, że takie urządzenie pojawi się w Biedronce oczy mi się zaświeciły, ale jednocześnie zagościła myśl: "czy mi to potrzebne"? Dobrze, że mąż zdecydował za mnie, i wrócił z małym prezentem. Jak na  razie jestem zachwycona efektem (różnicę widać od pierwszego użycia)! Do tej pory korzystałam z funkcji kawitacji, ale właśnie do mnie idzie serum do sonoforezy. Zobaczymy czy i przy tym efekty będą równie spektakularne!

Post udostępniony przez Karolina Gie. (@pasjekaroliny)


To wszystko na dziś, ale na tym nie koniec. Tym razem skupiłam się na rzeczach, które sama kupiłam, ale jest też sporo kosmetyków (i nie tylko), które dostałam i chwyciły mnie za serce. Wyczekujcie więc kolejnego wpisu!

A tymczasem jestem ciekawa Twoich najlepszych zakupów zeszłego roku! Jeśli też robiłaś podobne podsumowanie to śmiało wklej linka - z chęcią zajrzę :)

Komentarze