Co dajesz, to wraca 💙 {Nic Ci do tego, kto komu pomaga}

Obserwując to, co się działo w internecie (głównie na instagramie) doszłam do wniosku, że dobrze zrobi mi mała przerwa od przeglądania treści...

Zarówno obserwując "sprawę Magdaleny Stępień", jak i teraz temat wojny i uchodźców, można zauważyć jedną prawidłowość. Hejt i krytykanctwo rozmnaża się w tempie ekspresowym. Nie ma co się dziwić - czemu dajemy uwagę i energię, to rośnie.


Nie chcę tu się rozwodzić nad opisywaniem negatywnych komentarzy, dotyczących jednego, jak i drugiego tematu, ale przejść do sedna.

KAŻDY zasługuje na pomoc - niezależnie od wieku, płci, wykonywanego zawodu, rasy czy wyznania. 
I z drugiej strony: KAŻDY ma prawo przeznaczyć pieniądze na co i na kogo chce. I nic nam do tego! 

Słabe jest narzucanie innym swojego wyboru. Ba, wręcz "zabraniania" pomocy innym osobom niż my to uważamy za słuszne. Tak niestety działo się i w przypadku dziecka M.Stępień, tak dzieje się i teraz, i przy każdej głośniejszej zbiórce czy akcji pomocy.


Nie ingeruj w odruchy serca innych ludzi!

 
Nie chcesz pomóc dziecku M.Stępień, bo uważasz, że jej pomoc się nie należy? 
Ok - nie pomagaj. Ale nie musisz hejtować, czy oceniać osób, które do zrzutki się dołożyły.
 
Nie chcesz pomagać Ukrainkom, uchodźcom o innym kolorze skóry czy wyznania? 
Ok - nie pomagaj. Ale nie zabraniaj tego czynić innym.
 
Uważasz, że lepiej wesprzeć chore dziecko niż schronisko dla zwierząt? 
Ok - wesprzyj jakieś dziecko, nie krytykuj kogoś kto przeznaczył pieniądze na zwierzątka.

 
Zauważyłam jedną zależność. 
Tak naprawdę ci, którzy hejtują najbardziej zaciekle, sami nic proaktywnego nie robią. Skupiają się na tym co im się nie podoba, a nie robią nic w kierunku pomocy. 
Nie lepiej odpuścić sobie krytykę, a tę energię przeznaczyć na jakąś pozytywną inicjatywę, z którą się zgadzamy? 
Nie lepiej zamienić: "Nie pomagaj temu, bo...." (zwykle hejterzy odnoszą się do tego czego INNI nie powinni robić), na "Pomogę, temu bo..." (co skupia się aktywnym rozdawaniu dobra).

Nie ważne czy pomagamy czy krytykujemy, musimy w to włożyć energię. Uważam, że jeśli coś nam się nie podoba, to ok - nie wszystko musi... Rozumiem, że to może wzbudzać emocje. Ale nie lepiej przyłączyć się do osób, które działają zgodnie z tym, co sami czujemy niż uderzać, hejtować czy wręcz przeszkadzać dlatego, że ktoś reaguje inaczej? Oczywiście, czasem trzeba stanowczo zareagować. Ale niech większość naszej energii podąża jednak za tym to pozytywne. 

Częściej chwalmy, tych którzy zasługują niż krytykujmy.

Częściej doceniajmy niż dawajmy wyrazy niezadowolenia. 

Częściej pomagajmy zamiast przeszkadzać. 

Gdyby każdy skupił się na tym, co sam może zrobić, zamiast na tym, czego inni nie powinni, świat byłby lepszy.

Co dajesz, to wraca 🙂

 

Komentarze