Kosmetyczni ulubieńcy ostatnich miesięcy {cz. 1/2}

Ulubieńcy nie pojawiają się u mnie zbyt  często, ale nie dlatego, że trafiam na same buble. Po prostu jeśli znajdę jakąś perełkę to używam jej przez dłuższy czas i miesięczne wpisy ulubionych kosmetykach prezentowałyby się bardzo podobnie. Dziś jednak pokażę kilka produktów kosmetycznych, które mnie zachwyciły i po które sięgam niemal codziennie. Są tu i tanioszki za kilka złotych, jak i droższe kosmetyki. Ale mają jedną wspólną cechę - sprawdzają się u mnie rewelacyjnie!

 

Bez zbędnego przedłużania zapraszam na mały przegląd moich kosmetycznych ulubieńców :) Ponieważ jednak uzbierało się ich sporo podzieliłam post na dwie części - dziś pierwsze 10 produktów :)


1. DEBORAH MILANO - Formula Pura



Jeśli nie jesteś fanką matu na twarzy, zależy ci jednak na kryciu, a jednocześnie naturalnym efekcie to podkład Formula Pura powinien przypaść ci do gustu. Jeszcze parę lat temu w swoich zapasach miałam same mocno kryjące i porządnie matujące podkłady. Teraz niechętnie po nie sięgam. Najbardziej lubię naturalne, lekko satynowe wykończenie. Patrzę też na to, jak moja skóra reaguje na dany podkład - z wiekiem (jak to brzmi) staje się bardziej wrażliwa na kosmetyki, a szczególnie te matujące potrafią wywoływać spore przesuszenie. Właśnie dlatego uwielbiam Formula Pura. Krycie określiłabym jako średnie - kamufluje drobne niedoskonałości, ale przy większych niespodziankach przyda się korektor. Podkład nie tworzy maski i idealnie stapia się ze skórą. Na twarzy wygląda bardzo naturalnie, dodaje skórze blasku. Zauważyłam jednak, że Formula Pura lepiej u mnie współpracuje z pędzlem, aniżeli z gąbeczką - ma wtedy lepsze krycie. Podkład jest bardzo lekki i przyrównałabym do bardziej kryjącego BB. Nie zapycha też skóry i jest bardzo komfortowy w noszeniu. A co najważniejsze - to jeden z nielicznych podkładów, które nie podkreślają moich suchych skórek, a nawet pokuszę się na stwierdzenie, że potrafi je zakamuflować. Efekt mogłabym też zestawić z BB VIP Gold, który do tej pory był moich ulubieńcem. Różnica jest taka, że Formula Pura ma lepszy skład - bez parabenów, silikonów, akrylanów.

→ Gdzie kupić? wybrane drogerie Rossmann, Ladymakeup, ekobieca.pl 


2. ANNABELLE MINERALS - podkład mineralny



Drugi podkład, który w ostatnim czasem używałam zamiennie z Formula Pura był mineralny podkład Annabelle Minerals w odcieniu Natural Fair. Przez długi czas wzbraniałam się przed kosmetykami mineralnymi, choć do teraz nie mogę stwierdzić dlaczego. Być może obawiałam się małego krycia czy pudrowego wykończenia.... W każdym razie podkład nakładam zawsze na mokro i kryje świetnie (i można je stopniować), a efekt jest bardzo naturalny. Niezwykle rzadko nakładam go na sucho - wtedy rzeczywiście wykończenie jak dla mnie jest zbyt pudrowe i nienaturalne. Jeśli podkład nie radzi sobie z jakimiś większymi niespodziankami to korektor z tej samej serii załatwia resztę. Do AM w sumie przekonałam się latem, podczas upałów - większość podkładów po prostu ze mnie spływała a ratunkiem był właśnie ten kosmetyk. Niedawno poszłam za ciosem i zaczęłam testy Lily Lolo - i o tych kosmetykach napiszę za jakiś czas :)

→ Gdzie kupić? e-sklep Annabelle Minerals, CocolitaeZebra


3. LUMENE - rozświetlacz w płynie



Kupując ten kosmetyk nie byłam przekonana czy się z nim polubię. Wiele rozświetlaczy w płynie nie przypadło mi do gustu - albo trudno je było równomiernie nałożyć, albo po paru chwilach nie było po nich śladu. Ten jednak bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i daje śliczny efekt rozświetlenia - jest to piękna rozświetlająca tafla, które natychmiast dodaje skórze blasku. Nie dość, że wygląda super, to jeszcze świetnie się trzyma na skórze.

→ Gdzie kupić? eKobiecaDrogeria Pigment, Cocolita, Ladymakeup

Lumene - drugi od lewej


4. ESSENCE - Rozświetlacz Glow to go!



Rozświetlaczy mam w swoich zapasach sporo, ale starałam się wybrać te, które ostatnio najczęściej są w użyciu. Drugim moim wyborem jest więc paleta 4 rozświetlaczy z Essence. Wyglądają niepozornie, ale na skórze prezentują się pięknie. Korzystam zamiennie trzech odcieni (tylko 3 od lewej nie do końca wpisuje się w mój gust - trochę za ciemny do mojej karnacji). Dodam, że używam ich nie tylko jako rozświetlacz, ale również jako cienie do powiek, a czasem nawet nakładam na usta ;) Świetnie napigmentowane, idealnie się stapiają ze skórą, a także łączą ze sobą. To moja perełka od Essence (i to nie jedyna)!

→ Gdzie kupić? Hebe,  Ladymakeup, Kosmetykomania, MintiShop 




5. INGLOT - pomada do brwi



Lubię mieć delikatnie podkreślone brwi. Daleko mi do instagramowych "kresek", ale prawie przy każdym makijażu sięgam po produkt do brwi. Ta pomada jest niezwykle wygodna, i mimo, że talentu nie mam za grosz, to dzięki niej udaje mi się fajnie skorygować kształt brwi. Pozwala na stopniowanie efektu więc wygląda bardzo naturalnie.  Dodam jeszcze, że jest bardzo trwała i mega wydajna :) Co prawda ostatnio sięgam po nią rzadziej, ale nie dlatego, że źle się spisuje, ale kolor 12 okazuje się dla mnie zbyt ciemny, gdy brwi pozbawione są henny. Plus jednak za to, że kolor jest chłody, bo ciężko mi było znaleźć ten idealny.

→ Gdzie kupić? stoiska Inglot,


6. BENEFIT COSMETICS - Kremowo-żelowa pomada do brwi Ka-Brow!



Odkąd rozjaśniłam włosy przestałam robić hennę na brwi i kolor z Inglota okazał się dla mnie zbyt ciemny. Mniej więcej w tym czasie w Golden Boxie znalazłam kremowo-żelową pomadę do brwi Ka-Brow od Benefit Cosmetics. Odcień nr 1 w opakowaniu wyglądał na mega jasny, ale po pierwszym użyciu okazało się, że idealnie się zgrywa z moim naturalnym kolorem. Ta pomada jest nieco gęstsza i mniej masełkowata niż Inglot, ale równie łatwa w nakładaniu. Opakowanie nie jest zbyt wygodne, ale jest to miniatura (też dostępna w sprzedaży w Sephorze). Do tego dość wydajna miniatura, bo nie mogę dojść do denka ;) Z pewnością jednak po zużyciu zdecyduję się na pełnowymiarowe opakowanie  :)

→ Gdzie kupić? Sephora


7.  ESSENCE - Melted Chrome Eyeshadow


Na temat tych cieni nie będę się rozpisywać, bo poświęciłam im cały post więc odsyłam właśnie do niego :)



8. ROSADIA - płyn micelarny 3w1 



Ten kosmetyk trafił do mnie dzięki beGLOSSY. Z początku byłam nastawiona bardzo sceptycznie. Połączenie toniku i płynu micelarnego mnie jakoś nie przekonywało - skoro coś ma zmywać makijaż, to niekoniecznie chciałabym zostawiać to na twarzy. Jednak jeśliby odrzucić etykietkę i potraktować go tylko jako płyn micelarny to rzeczywiście sprawdza się bardzo dobrze.  Atomizer jest mega wygodny, a płyn bardzo dobrze radzi sobie z makijażem. Nie spodziewałam się, że tak się polubię z taką formą aplikacji kosmetyku do zmywania makijażu :) Lubię go mieć pod ręką :)

→ Gdzie kupić?  Drogerie Natura, SylvecoCocolitaeKobiecaLadymakeup, Drogeria Pigment 


9. BE THE SKY GIRL - serum do olejowania włosów Oil My God!



Pisałam już o tym, że olej kokosowy rewelacyjnie działa na moje włosy. Przez długi czas używałam tylko sam czysty olej, ale później w moje ręce trafiło serum do olejowania włosów marki Be The Sky Girl i przepadłam. Efekt już po pierwszym użyciu był rewelacyjny! Włosy odżywione, wygładzone, pełne blasku... Jestem nim zachwycona :) Do tego aplikacja nieporównywanie wygodniejsza od nakładania oleju ;) Jest też wydajny więc nadal z niego korzystam, ale gdy się skończy z pewnością sięgnę po kolejną buteleczkę.

→ Gdzie kupić?  Be The Sky Girl, Kremdelakrem, Ekodrigeria, Bioorganic24



10. NEONAIL - lakier hybrydowy Cassiopeia



Od bardzo długiego czasu używam praktycznie tylko hybryd. Nie skłamię jeśli powiem, że 3/4 moich zbiorów to kolory pastelowe... jednak w zestawieniu ulubieńców pojawia się coś całkiem innego ;) Ten lakier kupiłam właściwie od niechcenia. Korzystałam z jakieś promocji i robiłyśmy wspólne zamówienie z siostrą. Ten kolor był dorzucony jako ostatni, a po zakupie bardzo długo czekał na swoją kolej. Wcześniej miałam okazję używać dwóch lakierów z podobnym wykończeniem (drobinki zatopione w ciemnym kolorze), ale przy nakładaniu okazywało się, że to w sumie sam brokat (zobacz na przykład tutaj). Cassiopeia mnie zaskoczyła - ten lakier jest świetnie kryjącym głębokim fioletem z przepięknymi, lśniącymi drobinkami. Na paznokciach wygląda świetnie. I nie jest to może kolor, który używam na co dzień, jednak efekt jest tak bajeczny, że musiałam umieścić go w ulubieńcach :)

→ Gdzie kupić?  Neonail



Na tym kończę moją dzisiejszą listę. Druga część pojawi się za jakiś czas, ale już teraz jestem ciekawa czy znasz coś z moich ulubieńców? Jak się u Ciebie sprawdziły? Też jesteś zadowolona? Podziel się swoją opinią, a jeśli masz inne wrażenia, tym bardziej napisz - w końcu każda z nas jest inna :)

Komentarze