Zza kadru - czyli historia zdjęcia z płatkami śniegu

Ładne zdjęcie wcale nie musi wymagać nakładów finansowych czy mega sprzętu. Oczywiście lustrzanka, piękne wnętrze czy idealne dodatki mogą w tym pomóc, ale równie dobrze możesz wykorzystać to, co masz pod ręką. Z zamiarem rozpoczęcia tej serii nosiłam się już dłuższy czas, ale nie mogłam się do tego zabrać. Jedną z przyczyn było (jest?) to, że wcale nie jestem i nie chcę być traktowana jako ekspert w tej dziedzinie - ostatnio eksperci rosną jak grzyby po deszczu ;)

Lubię robić zdjęcia i sprawa mi to frajdę, ale na pewno są osoby dużo zdolniejsze ode mnie, które podziwiam (chociażby te, które wymieniłam w tym wpisie). Ciągłe porównywanie się nie ma najmniejszego sensu. Sama statnio postanowiłam odpuścić. Może nie pozostawić przypadkowi, ale nie dążyć do ideału.. I powiem Ci, że teraz sprawia mi to jeszcze więcej radości! Poza tym świat nie jest idealny, ja nie jestem idealna i mój instagram też nie będzie ;) Fajnie by było mieć spójny instagram, ale z drugiej strony ja jestem pełna sprzeczności ;) Poza tym, co dla jednego piękne, dla drugiego nudne. Najlepiej być sobą!

W serii "zza kadru" chciałam ci pokazać co kryje się za zdjęciami, które publikuję na blogu czy na instagramie. Czasem dostaję pytania na PW odnośnie tego, jak zrobiłam dane zdjęcie, z czego korzystałam, gdzie kupiłam dodatki, lub z jakiej aplikacji korzystałam. Tego dowiesz się się z tej serii.

Serię rozpocznie niedawno dodane zdjęcie z instagrama, które zebrało tak wiele pochwał, że do tej pory ich czytanie wywołuje u mnie wielki uśmiech. Swoją drogą, po raz kolejny, przypomina mi to jak ważne są pochwały. Każdy z nas ma chwile zwątpienia, ale to właśnie pochwały pchają nas do przodu (zajrzyj do wpisu:  Jedna rzecz, która zmienia wszystko... ). Wiele osób chciało zobaczyć jak to zdjęcie powstało więc dziś pokażę efekt przed i po. 

To zdjęcie, tak naprawdę, powstało z przypadku. Pamiętam, że opublikowałam na instagramie post i dodałam opis, że słoneczko skutecznie poprawia mi humor. Krótko po tym zobaczyłam post Pirelki, która mieszka niedaleko. Okazało się, że podczas spaceru zaskoczyła ją śnieżyca, ale wracając zdążyła zrobić zdjęcie, które mnie naprawdę zachwyciło (zresztą dodałam je na stories, więc może niektórzy je widzieli - a jeśli nie, dodaję poniżej). Wtrącę jeszcze tylko tyle, że to zdjęcie też zostało zrobione pod wpływem chwili, jeden kadr, a przyznaj, że wygląda bajecznie!


W każdym razie już wiedzieliśmy, że mamy się spodziewać śnieżycy, i rzeczywiście chwilę później zrobiło się ciemno, śnieg tak sypał, że ciężko było cokolwiek zobaczyć.... a my wpatrzeni w okno :) Po chwili wpadł mi pomysł zrobienia jednego zdjęcia... Niestety ta chwila trwała na tyle długo, że śnieg padał coraz słabiej i trzeba było się pośpieszyć. Synek chętny (bo lubi robić zdjęcia), szybko ubrał buty, kurtkę i chwycił telefon. Ja zdążyłam jedynie założyć buty (balerinki, żeby było ciekawiej) i wybiec na dwór. Chciałam poprawić włosy, a synek już pstryknął zdjęcie...  Na drugie ujęcie nie było czasu bo... śnieg przestał padać :( Myślałam, że ze zdjęcia nici - zwykle z kilku wybiera się to jedno, a tu jest jedno i to zrobione z przypadku....

Niestety w pobliżu domu nie mam jakiegoś niezwykle ciekawego miejsca, więc tłem były po prostu ciemne, ogromne, warsztatowe drzwi, które świetnie podkreśliły biel śniegu. Ostatnio coraz bardziej ciągnie mnie do ciemnych zdjęć niż modnych bieli - ja zawsze byłam na przekór ;)

Poniżej możesz zobaczyć jak wyglądało zdjęcie przed obróbką. Nieciekawie prawda? (zwróciliście uwagę na te rożne skarperki? ;) A jednak wystarczyło kilka prostych tricków i zdjęcie od razu wygląda lepiej.  Zaraz Wam zdradzę jakie :)


Pierwsza rzecz, która mi przeszkadzała to ta szara linia na środku. Pozbyłam się jej w bardzo prosty sposób, bez photoshopa. Na warsztatach Pica Pica na See Bloggers Charlize Mystery pokazała nam jak wykorzystać aplikację Snapseed i powiem Ci, że na początku bardzo jej nie doceniałam. To zdjęcie jednak, to głównie obróbka właśnie w tym programie! :)


Jeśli jeszcze nie masz tej aplikacji, to serdecznie polecam. Wystarczyło otworzyć zdjęcie, wybrać "narzędzia" z dolnego paska, a następnie "naprawianie".  Odrobinę przybliżałam zdjęcie i dosłownie przeciągnęłam palcem po tej szarej linii, a efekt widzicie po prawej :) (przeciągnęłam kilka razy, aż efetkt mnie zadowolił).



Mimo, że zdjęcie już wyglądało lepiej, to czegoś mi brakowało. Kolory wyszły trochę przekłamane (nie mam aż tak żółtych włosów), a czerń jakoś mało czarna ;) Sięgnęłam więc po kolejne narzędzie "Dramaturgia" i wybrałam pierwszą z możliwych opcji. Efekt według mnie super. Zdjęcie jest ostrzejsze, kolory bardziej prawdziwe, a zdjęcie nabrało wyrazistości. Filtr ten jednak zdecydowanie bardziej nadaje się do ciemnych zdjęć, przy jasnych efekt jest bardzo przerysowany - choć paskiem na górze można regulować stopień użycia filtra.



I to właściwie koniec mojej obróbki. Dodałam tylko zdjęcie do instagrama, przycięłam do kwadratu i delikatnie wyostrzyłam.



Proste, prawda?

Jak widać, z nawet niepozornego zdjęcia, kilkoma ruchami można coś wyczarować. Nie trzeba też mieszkać w bajecznej okolicy, żeby zdjęcie miało swój urok. I nie koniecznie trzeba gonić za trendami, bo to czasem potrafi wbić w kompleksy i pozbawić radości z prowadzenia bloga czy instagrama. Wiem, co mówię, bo mimo, że uwielbiam robić zdjęcia, to po pewnym czasie zaczęło mnie to przytłaczać. Pomógł mi jednak wtedy wpis Justyny, który polecam Wam przeczytać :).

Jestem ciekawa jak podoba Ci się taka forma wpisu... no i czy masz ochotę na więcej?

Komentarze