O Robinie Williamsie... z depresją w tle...

Gdy dziś pojawiła się informacja o śmierci Robina Williamsa, na początku pomyślałam, że to może żart, pomyłka.. W końcu nie takie rzeczy się zdarzały... Kiedy okazało się jednak, że to fakt, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak wielu ludzi w ostatnim czasie odbiera sobie życie... I nie mówię tu tylko o aktorach.. W najbliższym otoczenia niestety też miałam ostatnio takie tragedie i to wśród naprawdę młodych osób....

Ale wracając do Robina Williamsa, naszło mnie pytanie, dlaczego komicy tak często chorują na depresję...? Owen Wilson, Rowan Atkinson, Ben Stiller...? A może jest tak, że po prostu do nich nam to nie pasuje? Niestety depresja to podstępna choroba, a chorzy potrafią dobrze się maskować, udawać przed innymi.... Z drugiej strony sporo osób uważa, że depresja to wymysł, żeby usprawiedliwić swój zły humor. "Weź się w garść" mówią... Gdyby to było takie łatwe... 

Co prawda depresji nie mam (a przynajmniej tak mi się wydaje)... to w swoim otoczeniu mam kilka osób, które stany depresyjne mają stwierdzone... i wiem ile wysiłku kosztuje leczenie... 

Ale nie chcę się ty wymądrzać na temat depresji, jej przyczyn i form leczenia bo w końcu nie jestem ekspertem...

W każdym razie, pierwszą myślą na temat Robina Williamsa było słowo "komik"... Ale gdybym miała wymienić trzy filmy, które się mi z nim kojarzą, to tylko jeden byłby zabawny...

1. Pani Doubtfire


Czy ktoś nie zna tego filmu? Mimo, że czasami jest zabawny, to przesłanie ma jak najbardziej poważne. A rola zagrana po mistrzowsku....

2. Bezsenność


Ten film oglądam za każdym razem gdy tylko pojawi się w TV.  Robin Williams jako zabójca?

3. Zdjęcie w godzinę


I znów nic śmiesznego, raczej thriller.. ale wciągający

A Wam jakie filmy najbardziej kojarzą się z tym genialnym aktorem?

Daleka jestem od płakania po aktorach, muzykach czy celebrytach. Smuci mnie jednak fakt, że tak wiele osób nie radzi sobie z problemami i za jedyne rozwiązanie uznaje odebranie sobie życia... A może jesteśmy za mało spostrzegawczy i nie dostrzegamy objawów?

Komentarze

  1. Najgorsze jest to, że depresji nie można wyleczyć, a jedynie zaleczyć :( Straszna to choroba, zarówno dla chorego, jak i dla jego najbliższego otoczenia ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno osoby ktore wydają sie nam najszczęśliwsze, ukrywają prawdziwy smutek

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie z tym aktorem nieodłącznie kojarzy się film Jumanji. Oglądałam go pierwszy raz jako dziecko. A z takich nowszych pamiętam Wielkie wesele i Licencję na miłość. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że Williams miał depresję, był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Osoby będące celebrytami są chyba bardziej narażone na uzależnienia, a rzesze osób zazdroszczą im życia. Mają też problemy z lokowaniem uczuć. Choćby Williams był trzykrotnie żonaty. Bycie sławnym i bogatym wcale nie znaczy, że ktoś jest szczęśliwy. Niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda - szczęście nie zależy od pieniędzy, ani popularności... a często to bardzo przeszkadza... Z drugiej strony nie ma reguły - wśród znajomych mam osoby cierpiące na depresję mimo, że nie mają żadnych nałogów i jakichś ogromnych problemów... a jednak...

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że po prostu niektórzy są bardziej podatni na takie schorzenia, a może to sprawa genetyczna? Podobno uwarunkowania genetyczne mają wpływ na depresję, ale sama choroba dziedziczna nie jest. Być może na Twoich znajomych wpływają osoby mające depresję. "Z kim przestajesz takim się stajesz". Psychologiem nie jestem, ale to takie luźne przemyślenia :P

      Usuń
    3. Też tak być może... Chociaż czasem bywa, że osoba, która żyje w związku z chorym sama potrafi być silniejsza... Niestety u niektórych w taki sposób objawiają się traumy z dzieciństwa, które gdzieś w podświadomości cały czas siedzą...

      Usuń
  4. Patch Adams- zawsze. Jumanji, Pani Doubtfire, Aladyn, Buntownik z wyboru... cudowne filmy, każdy coś wniósł do mojego życia.
    Ponoć z komikami jest tak, że najgłośniej śmieje się ten, który chce zagłuszyć własny smutek.

    Wiem z autopsji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie każdy wytrzymuje presję sławy, stałe ocenianie, porównywanie, wymyślanie plotek na swój temat, brak ofert pracy (ról). Czerwone dywany to tylko niewielka część tej profesji. Żeby to przetrwać i ogarnąć zaleczają ból na chwilę tym co szybko poprawia humor (ale na krótko). Wewnętrznego smutku i bólu nie da się jednak uciszyć na stałe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zapomnę jego wybitnej roli w filmie "Jakub kłamca"

    OdpowiedzUsuń
  7. I tak właśnie jest, że depresję się ukrywa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie oglądałam zbyt wielu filmów z jego udziałem, najbardziej chyba Jumanji kojarzę.
    Mimo wszystko, wielka strata, bo aktorem był świetnym i mógł coś jeszcze dla ludzi zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Strata ogromna. Choroba też cicha dla otoczenia a skutki okropne...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiałam go... I za Piotrusia Pana, i za Panią Doubtfire i za Przebudzenia,a nawet za Flubbera. Ale najpiękniejszym filmem (i znów wcale nie zabawnym...) było Między piekłem a niebem. Będzie go brakowało...

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiałam go i podziwiać będe zawsze jego role,które były idealnie dopasowane.
    Wielka strata :(

    OdpowiedzUsuń
  12. "o kapitanie!Mój kapitanie!"...
    "stowarzyszenie umarłych poetów" to moim zdaniem najdoskonalsza kreacja Robina

    OdpowiedzUsuń
  13. Też na początku myślałam , że to głupi żart... Bardzo lubiłam tego aktora , a filmy które najbardziej lubię to Jumanji i Pani Doubtfire

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiałam go! Zwłaszcza z filmu "Licencja na miłość" <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Doubtfire, z tym filmem najbardziej mi się kojarzy. Uwiebiałam... nie, ja nadal uwielbiam go jako aktora! I bardzo mi przykro z powodu jego odejścia... :(

    OdpowiedzUsuń
  16. W ciągu zaledwie kilku lat moich 3 kolegów popełniło samobójstwo... Jak ta choroba wyniszcza... jaką bezsilność należy czuć by skończyć ze swoim życiem. To chyba presja otoczenia, ciągły bieg, problemy.

    OdpowiedzUsuń
  17. a cały czas wydawało mi się, że to taki normalny facet... alkohol? narkotyki? depresja? nigdy bym nie pomyślała... być może tak to już jest, że jak kogoś widzimy w TV to myślimy, że taka osoba ma błahe i śmieszne problemy... ja tak zazwyczaj myślę.. zrobiło mi się smutno, bardzo go lubiłam.. pierwsze skojarzenie? Jumanji

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkie 3 filmy znam, a bezsenność kiedyś kupiłam na płycie i do tej pory leży na honorowym miejscu w moim pokoju ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój ulubiony aktor :) Dla mnie już zawsze będzie kojarzył się z filmem Patch Adams (kto nie widział musi nadrobić)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja widzę w tyle jestem bo żadnych wiadomości nie czytam nie wspominając już o tym że telewizji gdzieś od 2 lat nie oglądam. Filmy oczywiście oglądam jednak z DVD. Strata jest i no nie mogę w to uwierzyć póki co.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba najgorsze, co osoba w depresji może usłyszeć, to lekceważące "weź się w garść"... Depresja wyniszcza po cichu i przerażający jest brak... społecznej świadomości, że to jest choroba wymagająca leczenia i terapii, a psychiatra jest lekarzem jak każdy inny.

    OdpowiedzUsuń
  22. Depresja to okropna choroba :(

    OdpowiedzUsuń
  23. Co do 1 moja mam mówi, że tylko z tym jej się kojarzy ;) a przecież jest jeszcze '"Jumanji' ;)i to o tej galaretowatej gumie ;D
    p/s szkoda aktora ale wkurzałam się wczoraj jak co drugi znajomy na fb stawał się wiernym fanem a żadnego filmu z nim wymienić nie umią ;/

    OdpowiedzUsuń
  24. Okropna choroba:( nawet bym nie przypuszczała że Robin na nią chorował :( bardzo lubiłam i lubić będę, zawsze tego aktora

    OdpowiedzUsuń
  25. Depresja to okropne choróbsko, wchodzi w człowieka bardzo głęboko i nigdy nie opuszcza. Odbiera całą radość z życia, a czasem nawet życie. Myślę, że problemem jest to, że ludzie tak naprawdę ze sobą nie rozmawiają. W życiu jest tak, że jak jesteś silnym człowiekiem to jesteś ważny, fajny, przebojowy, dlatego ludzie boją się słabości, ukrywają ją, nie chcą, żeby ktoś pomyślał, że się ma problemy psychiczne, bo to objaw słabości. Myśle, że stąd sie biorą te problemy i tragedie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Z jednej strony się dziwimy, ale z drugiej, jak wielu z nas w najgorszych chwilach, przybiera maskę pełną uśmiechu. Gdy jest nam naprawdę źle, ukrywamy to w sobie. Póki człowiek stale płacze, poszukuje wsparcia innych jest dobrze, najgorsza tragedia to stan, w którym nawet wsparcie innych w naszym mniemaniu nic nie może nam dać.

    OdpowiedzUsuń
  27. ja też niestety mam w bliskim otoczeniu takie tragedie :( straszne to :(
    jak się dowiedziałam o śmierci R.W. to zrobiło mi się bardzo, bardzo smutno :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Smutne, ale niestety ciężko na to cokolwiek poradzić..
    Mi się jeszcze z nim oprócz Pani Doubtfire mocno kojarzy Jumanji i Stowarzyszenie umarłych poetów :] Te dwa, które wymieniłaś muszę nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Przykre, bo Robin Williams był wybitnym aktorem jak widać po filmach, w których grał: od komedii przez thrillery..
    Depresja, to wstrętna choroba.. Stany depresyjne miałam jak zaszłam w drugą ciążę i po porodzie. Koszmar. Gdyby nie pomoc psychologa byłoby ciężko. Teraz żyję, sama wychowuję dwójkę dzieci, znajduję czas dla siebie, mam się całkiem nieźle :) Najważniejsze jest to, aby kiedy dzieje się coś złego od razu udać się po pomoc. Aby nie było za późno..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!