Gdy umrze ktoś bliski...

Jednak wróciłam... musiałam wrócić, żeby nie zwariować...  Jeśli nie masz ochoty czytać moich dzisiejszych wypocin, pewnie też nie do końca składnych, to radzę od razu zamknąć kartę. 



Cały ostatni miesiąc był dla mnie koszmarem - pociesza mnie nieco fakt, że tata się już nie męczy, choć chciałabym mieć go przy sobie... Okazało się jednak, że jest wiele osób, na które mogliśmy liczyć, a niektórzy pokonali naprawdę sporo kilometrów by do nas przyjechać...

Przy okazji takich zdarzeń nie sposób nie myśleć o swoim życiu, wyborach, celach... Dobrze jeżeli się ma nadzieję, bo inaczej można by zwariować... Ja ją mam i trzyma mnie ona w pionie...

Niektórzy opierają swoją wiarę na Biblii, drudzy na Koranie, a jeszcze inni na tradycji czy własnych wyobrażeniach... Ja tam nie wierzę w żadne piekło czy niebo... ale wierzę, że się z tatą zobaczę. Na pewno...

Będą za mną chodzić te słowa:
" I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie"
 (Apokalipsy/Objawienia 21:4)

Niedługo wrócę z normalnymi notkami - muszę zająć swój umysł. Dostałam też ciekawą propozycję współpracy - zobaczymy co z tego wyjdzie. Co dziwne, zauważyłam, że jak mnie nie ma to obserwatorów przybywa, a jak wracam ubywa... dziwne. Myślę także, nad małym konkursem... może to poprawi mi humor....

Komentarze

  1. Przeżywasz ciężkie chwilę ale mam nadzieje ze z upływem czasu wszystko wróci do normy. No i masz pod sercem nowe życie dla którego warto iść dalej. Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz dla kogo zyc i od kogo czerpac sile, maz, dzieci i malenka kruszynka w Tobie, pamietaj ze cokolwiek dzieje sie z Toba malenstwo czuje, wiec mimo wszystko trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  3. ehhh to okropne. Pamiętam jak nieco ponad 2 lata temu zmarł mój tata. Dla mnie to był baa nadal jest koszmar, na pewno nigdy się z tym nie pogodzę. Dla mnie to był czas kiedy przez na pewno tydzień jak nie więcej spałam prawie w ogóle. Mój organizm jest dziwny powstrzymywał mnie od płaczu, jednak teraz niejednokrotnie "nadrabiam" zaległości. Po pewnym czasie człowiek jest trochę spokojniejszy ale życie już nie jest takie samo i dopiero wtedy zauważamy jak i czego tam naprawdę nam brakuje u danej osoby. Życzę tobie zatem dużo spokoju i chwil wyciszenia. W razie czego oczywiście służę pomocą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Śmierć zawsze jest trudna. Nie tylko dla osoby umierającej, ale i dla członków rodziny. Mój tata zmarł 16 lat temu, miałam wtedy 7 lat. Jako dziecko zupełnie nie rozumiałam tego, że on nie żyje. W tamtych czasach ciała zmarłych pozostawały w domach. Przez 3 dni chodziłam wokół trumny i odwiedzałam tatę. Pierwszego dnia myślałam, że tata śpi, weszłam do trumny i go pocałowałam (z nadzieją, że mój pocałunek go zbudzi, tak przecież było w bajkach). Niestety się nie obudził. Na początku nie płakałam. Świadomość śmierci docierała do mnie przez lata. W ciągu trzech lat w każdą Wigilię we śnie przychodził do mnie tata i dzielił się ze mną opłatkiem. A 5 lat temu miałam piękny sen. Śniło mi się, że tata wszedł do domu jakby nigdy nic. Wszyscy domownicy byli zdziwieni, bo przecież on nie żyje i dawno go z nami nie było. Zapytaliśmy czemu z nami się nie wita, czemu przechodzi tak obojętnie, jakby wszystko było normalnie. Powiedział tylko, że on zawsze jest z nami i nigdy nas nie opuścił. Wierzę w to. Twój tata też z Tobą jest, mimo że nie ma go fizycznie, zawsze będzie Cię wspierał i nie opuści.

    OdpowiedzUsuń
  5. mój tato był teraz w szpitalu, wrócił cały i zdrowy ale martwiłam się strasznie że go stracę;/ a co do śmierci..na to nie ma lekarstwa, ale trzymaj się lasencja...odpoczywaj i nie zadręczaj myśli!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej strasznie ci Karolinko współczuję i trzymaj się mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój tata również nie żyje-odszedł.Dla mnie świat się zapadł -"Mój tata...NIe....Nie ON...Tato wróć-jeszcze jest czas...tato!",również mam rodzinę mam męża,dzieci-Miłość wiele imion ma-napisałam na swoim blogu post pod tym tytułem-nie można porównać uczuć do rodziców z tymi,które żywimy do męża ,swych skarbów.Każdy mi powtarzał-"Trzeba żyć dalej...masz dla kogo..."-JA O TYM WIEDZIAŁAM!!!Ale mój tatuś odszedł więc nikt nie miał prawa zabronić płakać,oglądać zdjęć,wspominać-NIKT!Mój mąż to rozumiał-nic nie mówił,tylko był-za to mu dziękuję.Kochana ,Jeśli chcesz płakać-płacz!!!Chcesz coś powiedzieć tacie-mów!Ten czas jest Twój."A teraz nie oglądaj się za siebie,
    Nie przywołuj zapachu mego ciała,
    Ani żadnej rzeczy,która moją była,
    Przecież wiesz-NIE MOŻESZ WRÓCIĆ DO MIEJSC,GDZIE WYDARZYŁO SIĘ WSZYSTKO TO,CO NIEMOŻLIWE!
    A ja?....A ja ,odwrócę się za siebie,a tam....a tam będziesz Ty ...Tato!!!-Pobiegnę by w ramionach Twych się skryć"-napisałam to,po śmierci mego Taty.Kochana,po prostu żyj-Twój tata czuwa nad Wami-jest obok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Karolinko bardzo Ci współczuję :* Trzymaj się dzielnie! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie mi przykro Karola:( bądz dzielna i trzymaj się My jestesmy z Tobą-Twoi wierni czytelnicy :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Przykro mi z powodu z twojej straty - ale niestety tak jak w tamtym roku po ok 20 latach choroby zmarła moja babcia uważam że nalaeżał się jej już ten odpoczynek bo tacy ludzie bardzo cierpią. Ale trzymaj się kochana powoli wszystko się unormuje :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeżywasz ciężki czas, to zrozumiałe. Sama nie przeżyłam śmierci kogoś tak bliskiego, a najbliższą osobą była Męża Babcia, też przeżyłam ten czas na swój sposób. Trzeba myśleć pozytywnie, choć wiem jakie to ciężkie!
    Pozdrawiam ciepło i trzymaj się mocno.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem tak się zdarza w życiu, że wszystkie nieszczęścia świata spadają na nas... jednak tak jak napisałaś, to są właśnie też takie momenty kiedy dobywamy refleksji nad naszymi wyborami, celami w życiu i właśnie w tym miejscu nie zapominajmy, że mamy dla kogo żyć :) 3maj się Karola!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przykro mi z powodu straty taty. Trzymaj się jakoś i pamiętaj, że czas może nie leczy ran ale na pewno pozwala się oswoić ze stratą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomimo, że mój Tato odszedł ponad 1,5 roku temu to nadal jest to niczym zadra na sercu i na duszy. Powrót do blogowania oraz moi bliscy sprawili, że dużo łatwiej było przejść przez kolejne dni, miesiące. Dla mnie wtedy było to jak grom z jasnego nieba i nie ma słów, którymi można to opisać.
    Życzę Ci dużo siły i jakkolwiek to banalnie brzmi, jest bardzo prawdziwe :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest mi tak bardzo przykro, że nawet nie wiem jakich użyć słów, zeby to opisać:( Jestem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że pogodzisz się z tym co się stało. :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem nigdy co powinno się napisać pod tego typu postami, zresztą jestem dla ciebie obcą osobą, więc moje pocieszanie nie ma kompletnie sensu. Każdy przechodzi przez różne tragedie w swoim życiu, ja podobną musiałam niestety przeżyć w październiku ale osobę, która odeszła zapamiętam jako najlepszego człowieka na świecie i nic tego nie zmieni, tęsknie czasem, nawet często ale wierzę, że lepiej jej tam niż tu bo tu to syf jest :) Trzymaj się ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  18. Wybacz że nie przeczytasz w moim komentarzu żadnego trzymaj się , żadnego wszystko będzie dobrze . Nie mam w zwyczaju w taki sposób kogokolwiek pocieszać . Bo co będzie później zależy tylko od Ciebie , nie od tego co ktoś Ci powie . Ale napiszę Ci mój ulubiony wyrywek tekstu , który towarzyszy mi w przykrych dla mnie chwilach , " - Zapomnienie nie jest wcale takie łatwe , Wizyta tam to jak polanie świeżej rany spirytusem . Piecze jak skur.....syn
    - Masz rację
    - Dlatego lepiej zabandażować i niech się samo goi ..
    - .. "
    Czas ran nie leczy , przyzwyczaja jedynie do bólu ! Ale każda sytuacja w naszym życiu coś nam zabiera , ale coś otwiera , i daje ! Mogę jedynie się domyślać co czujesz ! Ale jesteś silną kobietą i sobie ze wszystkim poradzisz :*
    Przesyłam moc buziaków i kawałeczek drożdżowego ciasta do herbatki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczęstuję się z chęcią... Podejrzewam, że najgorzej będzie za niecałe 9 miesięcy bo wtedy będzie mi go brakować najbardziej...

      Usuń
    2. Święte słowa - każda rani zabliźni się z biegiem czasu. Nie należy niczego przyspieszać, niech wszystko goi się samo. Na pewno będą gorsze chwile ale to normalne. Życzę duuużo siły, a wszystko się ułoży:*

      Usuń
  19. Nie ma słów pocieszenia ... Strata zawsze pozostaje stratą... Nigdy już nie będzie tak jak dawniej. Cóż możemy zrobić? Nic. Musimy żyć dalej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mój tata zmarł, gdy byłam na pierwszym roku studiów, byłam typową córką taty. Pierwszego pół roku po jego śmierci nie pamiętam, ale potem gdy w moim sercu zagościł mały piesek, którego pokochałam jak dziecko- zaczęłam wracać do życia.Dlatego wiem,że potrzeba czasu. Czas nie zapełni braku bliskiej osoby, ale pozwoli zrozumieć i poukładać w sercu..Iskierka, która pojawi się w Twoim życiu myślę,że doda Ci dużo siły:*

    OdpowiedzUsuń
  21. :( trzym się maleńka mocno :**

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi niedawno również odszedł ktoś bliski i miałam podobne odczucie 'dobrze, że chociaż już tak nie cierpi. Ale przecież nic nie dzieje się bez powodu. Życie musi mieć jakiś cel, bo świat to wielki, złożony, niewytłumaczalny cud, nawet jeśli ktoś nie wierzy w Boga, to musi się z tym zgodzić. Trzymaj się Karolino!

    OdpowiedzUsuń
  23. ja kiedyś usłyszałam słowa ''chociaż w mur głowo będzie walić i tak życia nie zwróci... było trudno..Kochana trzymaj sie :*

    OdpowiedzUsuń
  24. ,,musiałam wrócić żeby nie zwariować" - doskonale to rozumiem, dla mnie samej pisanie jest formą terapii, dzięki której mogę uwolnić trochę emocji, dzięki czemu nie wariuję....
    ja swoich rodziców na szczęście mam jeszcze przy sobie i nie potrafie sobie wyobrazić tego, że kiedyś ich zabraknie...
    mogę tylko powiedzieć Ci, żebyś się trzymała i że wszystkie jesteśmy z Tobą :*
    Pamiętaj, że śmierć to początek, a nie koniec :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo serdecznie Ci współczuję kochana, trzymaj się. :* W zupełności Cię rozumiem, też szybko wróciłam choć jeszcze na tabletkach, już odstawiłam, z bólem musimy się i tak oswoić. Wiesz jak się dowiaduję stopniowo jak mój zięć zginął. szczegóły z sekcji, to mi serce rozrywa. Zaostrzyłabym karę za przekroczenie szybkości, żeby te gnoje co za szybko jeżdżą on by pewnie żył. Nie wiadomo jak wytłumaczyć dzieciom, jak do nas to jeszcze nie dociera. :( Trzymaj się kochana, zaglądaj na blog, pisz, z czasem będzie trochę lżej. Trzymaj się kochana. :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo mi przykro :( zadne slowo nie pomoze w bolu jaki czujesz Ty i Twoja rodzina! Zycze Ci wiele wytrwalosci :) i pomysl sobie ze "nic nie dzieje sie bez przyczyny" to moje motto i moze Ci odrobine pomoze ...


    http://kosmetykiwmoimswiecie.blogspot.co.uk/2014/02/dbajmy-o-stopki.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  27. ...nawet nie próbuję sobie wyobrażać, jak się czujesz... Nie chcę :( i nie mogę. Ale domyślam się, że jest Ci ciężko.... I na pewno potrzeba czasu, by ukoić (choć trochę) taki ból....
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!