Wyzwanie 10x10 {co mi dało i czy było warto?}

Wyzwanie 10x10 - 10 ubrań, 10dni, 10 zestawów. Pierwszy raz postanowiłam się przyłączyć i przyznaję - z niemałymi obawami. Dziś przychodzę z małym podsumowaniem. Co mi dało wyzwanie 10x10? Czy trudno stworzyć 10 zestawów? I czy w ogóle warto podjąć się takiego wyzwania?


Wyzwanie 10x10 {co mi dało i czy było warto?}

Na czym poleca Wyzwanie 10x10?

Krótko mówiąc - wybierasz 10 ubrań (w tym buty) i przez 10dni musisz z nich stworzyć 10 zestawów. Wyzwanie było organizowane przez Dorotę nie pierwszy raz, ale dopiero teraz sama postanowiłam się dołączyć.
Ja wybrałam rzeczy, po które sięgam rzadziej. Mimo, że jeansy noszę na co dzień, to akurat tej pary nie zakładałam zbyt często. Rzeczy, które non stop były w użyciu to właściwie jasny golf i buty sportowe. Do tego dorzuciłam granatowy golf i krótszy sweterek. Zdecydowałam się też dołożyć granatowo-białe i camelowe spodnie oraz szaro-różową marynarkę. Jako, że sukienek ostatnio unikałam więc jedną także postanowiłam wykorzystać (to sukienka z bonprix, o której pisałam we wpisie → Mąż znów wybrał mi ubrania {strzał w dziesiątkę czy kompletna porażka?}). Ostatnia rzecz to granatowe botki -zima nas w tym roku nie rozpieściła, więc właściwie częściej zakładałam adidasy - teraz w końcu zmotywowałam się by zakładać je częściej. 

Czego się obawiałam?

Najbardziej chyba tego, że zabraknie mi pomysłów, albo, że zestawy będą komiczne lub odwrotnie, nudne i powtarzalne ;)

Jak wyszło i czy było trudno?

Poniżej możesz zobaczyć moje 10 zestawów i ocenić sama. W sumie bez problemu udało mi się stworzyć 10 kombinacji, choć niekoniecznie niektóre rzeczy bym tak połączyła, gdyby nie to wyzwanie (2 dodatkowe zestawy miałam jeszcze w głowie).

Wyzwanie 10x10 {co mi dało i czy było warto?}
Wyzwanie 10x10 {co mi dało i czy było warto?} Wyzwanie 10x10 {co mi dało i czy było warto?}Wyzwanie 10x10 {co mi dało i czy było warto?}

Wnioski po Wyzwaniu 10x10

Na początku miałam zamiar przyłączyć się do wyzwania, ale niekoniecznie publikować zdjęcia. Właściwie to nie byłam pewna czy w ogóle, nawet dla siebie, te zdjęcia będę robić. Dobrze jednak, że postanowiłam każdego dnia dokumentować moje zestawy, bo to naprawdę bardzo pomaga dokonać oceny "na chłodno". Poza tym robiąc zdjęcia (u mnie nigdy nie kończy się na jednym ;) widać jak dane ubrania się na nas układają - czasem po krótkim spojrzeniu w lustrze tego nie widzimy. Specjalnie wybrałam ubrania, które rzadziej nosiłam, żeby ocenić czy chcę je zostawić, ewentualnie z czym je łączyć. I tak doszłam do wniosku, że:
  • Te jeansy niekoniecznie są dla mnie. Są wygodne, ale zostawię je jedynie na wyjścia do parku. Dopiero na zdjęciach widzę, że te przetarcia w okolicach bioder zdecydowanie mi nie służą. Gdy mam narzuconą marynarkę wydaje mi się, że jest lepiej. Wyrzucać nie będę, ale będę je łączyć z dłuższymi swetrami lub marynarką
  • Krótszy sweterki tak, ale jedynie do spodni z wysokim stanem (w wyzwaniu takich brak). Nie jest to jednak moja ulubiona część garderoby i raczej nowego zakupu nie planuję.
  • Camelowe spodnie uwielbiam i czekam, aż zrobi się cieplej, bo wolę je w połączeniu z beżowymi czółenkami. Ale z botkami też nawet mi się podobało.
  • Lubię golfy i bardzo dobrze się w nich czuję. I wcale mi nie przeszkadza, że skracają szyję. Odkąd pamiętam golfy uwielbiałam i ten element garderoby, będzie u mnie gościł stale.
  • W granatowych spodniach czułam się bardzo dobrze, ale już wiem, że wpisanie na listę zakupową granatowego żakietu było uzasadnione. Mam nadzieję, że w końcu znajdę taki, który mnie zadowoli - na razie szukam bezskutecznie.
  • Mam ochotę poeksperymentować  z wysokim stanem. Jako nastolatka non stop nosiłam biodrówki. Po ciąży figura się zmieniła więc przeszłam na "normalny stan", ale chyba wyższy pasuje do mnie bardziej. Do następnego wyzwania na pewno dołączę choć jedne takie spodnie (nie wiem czy będę czekać do letniej edycji, czy nie zrobię jej sama już niedługo). 

Czy warto przystąpić do Wyzwania 10x10?

Jak najbardziej tak, ale koniecznie rób sobie zdjęcia.
Wyzwanie z pewnością uwalnia kreatywność, dzięki czemu mamy motywację, by połączyć rzeczy w nieoczywisty sposób -  niewielka liczba ubrań wcale nie oznacza, że zestawy będą nudne i powtarzalne.
Pozwala też zaobserwować jakie rzeczy z czym komponują się najlepiej, a na zdjęciach widać to najwyraźniej. Możemy także wyłapać, w których ubraniach nie do końca czujemy się dobrze lub zauważyć czego w naszej szafie brakuje.
Wyzwanie to świetne narzędzie ułatwiające skomponowanie "szafy idealnej" i odnalezienie własnego stylu.
Ja nadal jestem "w drodze" do określania swojego stylu - małe kroki, ale do przodu! Jeśli ty też poszukujesz swojego stylu to zajrzyj do Doroty (kameralna.com.pl), bo właśnie dziś rusza sprzedaż kursu "Jak stworzyć szafę marzeń i odnaleźć własny styl". Miałam okazję z niego skorzystać, a w sumie mam okazję nadal, i bardzo polecam (wspominałam o nim we wpisie → Jesienna stylizacja {+ jak znaleźć swój własny styl?}). Teraz kurs został dodatkowo rozszerzony m.in. o rekomendacje marek i przegląd sylwetek. Warto też zajrzeć na instagrama Doroty i zapisane stories z serii #lekcjestylu.




Krótko podsumowując: Jestem bardzo zadowolona, że w końcu się zmotywowałam, by dołączyć do wyzwania i z pewnością to powtórzę. Widziałam zapowiedź, że kolejna edycja jest planowana na czerwiec - ja mam zamiar wcześniej spróbować samodzielnie (choć być może też dokumentując zestawy na instastories).

Komentarze