Zamykam bloga... czyli kryzysy blogerki / blogera

Każdą blogerkę i każdego blogera prędzej czy później dopadnie jakiś kryzys. Oczywiście w zależności od etapu blogowanie i tematyki bloga będzie on wynikał z innych powodów... Ale kryzys to kryzys. Czasem mija sam, czasem musimy dojrzeć, a czasem trwa i trwa...

kryzysy blogera

Jakie są najczęstsze przyczyny takich chwilowych kryzysów?

1. Czy ktoś w ogóle mnie czyta?

Na samym początku piszesz dla siebie. Chciałabyś jednak, by ktoś Cię zauważył i jednak od czasu do czasu zaglądał na Twoją stronę. Mijają jednak miesiąc, dwa, trzy... a na bloga zagląda garstka osób... Sama sobie zadajesz pytanie: czy to w ogóle ma sens?

2. Nikt nie chce ze mną nawiązać współpracy

Patrzysz na blogerki chwalące się kolejnymi współpracami, a u Ciebie cisza. Być może sama wysłałaś parę maili, które pozostały bez odpowiedzi...

3. Wszystko już zostało napisane...

Po jakiś czasie swojego pisania, odwiedzając inne blogi możesz dojść do wniosku, że wszystko co miało być napisane już w internecie znaleźć można i po co dorzucać swoje trzy grosze?

4. Mój szablon jest ble...

Podziwiasz szaty graficzne innych blogerek i dochodzić do wniosku, że twój jest koszmarny, a sama nic z tym zrobić nie potrafisz...

5. To niesprawiedliwe

Patrzysz na statystyki koszmarnych blogów, przepełnionych jedynie współpracowymi notkami bez ładu i składu i ewidentnym brakiem obiektywizmu czy podstawowej wiedzy... Zastanawiasz się jak to możliwe, że taki blog ma taką publikę, a ty wkładasz w swoją stronę tyle serca i statystyki stoją w miejscu? Może to wszystko rzucić....?

6. Hejterzy

Masz dość negatywnych i obraźliwych komentarzy więc lepiej się zwijać...

7. Brak weny

Niby zabierasz się za pisanie, siadasz przed monitorem, a tu pustka w głowie... 


W ostatnim czasie zauwazyłam, że kilka blogerek zamknęło (zawiesiło) blogi przez punkt 5. Ale niestety nawet w prawdziwym życiu wcale nie najlepsi zarabiają najwięcej, nie najsumienniejsi mają najlepsze oceny w szkole... Za to cwaniak i oszust zawsze wyjdą na swoje...
Szczerze powiem, że sama na początku przeżywałam kryzysy związane ze współpracami, statystykami, czy wyglądem bloga...  Czasami porównywanie z innymi bywa motywujące - poszukuję nowych tematów, poszerzam swoje zainteresowania i zdolności... Jednak można wpaść w pułapkę... Zamiast koncentrować co SAMA mogę zrobić, skupiam się na tym co KTOŚ osiągnął. Najgorzej jeśli porównuję się z blogami, które nie mają w sobie żadnej wartości. Nie powiem, że statystyki są dla mnie w ogóle nie istotne. Lubię poszukiwać nowych rozwiązań, porozmawiać o tym z Chabrową czy poczytać poradniki SEO u Natalii. Mimo wszystko moje wyniki nie są imponujące i od paru miesięcy stoją w miejscu niezależnie co robię. Nie wiem czy to wina wakacji, tego że mało kto chce linkować i polecać inne blogi (może bojąc się o swoją pozycję), czy tematów, które poruszam na blogu... (jeśli to ostatnie to dajcie znać!). 

Doszłam jednak do wniosku, że niekoniecznie liczby umieszczane w najbardziej widocznych miejscach na blogach mają jakiekolwiek znaczenie... A czasem jest wręcz przeciwnie. Często okazuje się, że blog ma ponad 1000 obserwatorów, ale za to bardzo mało czytelników - like za like, czy obserwacja za obserwację i wynik masz!  Niektóre blogi mają pełno wyświetleń, ale tylko i wyłącznie zdobyte dzięki aferkom czy durnym notkom, które linkuje się dla zabawy. Wolę zachować twarz i szacunek do samej siebie niż mieć masę odsłon i być blogowym pośmiewiskiem. Chamstwo? To też niestety jest ostatnio "modne", ale to nie moja droga. Współprace? Fajnie je mieć - ale czy bez nich naprawdę nie mam o czym pisać?

To co naprawdę obecnie wpływa na moje podejście do blogowania to wena... Niestety czasem jej brakuje i dochodzę do wniosku, że nie mam już nic do powiedzenia. Siadam przed klawiaturą i każdy temat wydaje mi się błahy, głupi... Z tym muszę walczyć. Jeśli macie jakieś propozycje tematów jakie mogłabym poruszyć - śmiało piszcie :) Na szczęście hejterzy na razie mnie nie atakują (zbyt często) i nie wiem co bym zrobiła gdyby coś naprawdę mnie dotknęło....

A co Was najbardziej demotywuje? I jak sobie z tym radzicie? Skąd czerpiecie pomysły na notki? I co robicie gdy weny brak?

Spodobał Ci się mój post? Proszę, podziel się z innymi.

Komentarze

  1. A mnie tam nic nie zniechęca :) Mam wenę to piszę, a że morda mi się nie zamyka to piszę i piszę kiedy tylko mam czas ;) Nie mam kryzysu, bo ktoś ma więcej lajków, obserwacji czy współprac. Piszę dla siebie i nie zależy mi na spotkaniach dla kosmetyków lub recenzjach majonezu tylko po to by jakąś współpracę mieć. jeśli gdzieś się zgłaszam to tylko dlatego, że dany kosmetyk jest dla mnie (tyczy się to konkursów, czy ofert współprac). Nigdy nigdzie nie wysłałam maila oz pytaniem o współpracę. Miło jeśli ktoś się zainteresuje moim blogiem, ale też nie lubię się narzucać. Wolę mieć 5 wiernych czytelników niż stu byle jakich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie dopadał numer 5 i numer 7 :) Ale się otrząsnęłam i postanowiłam dalej blogować,a czy ktoś to będzie czytał zależy od tego czy innym podobać się będzie ;)

    PS Czy to jest alcatel One Touch Idol ? Kocham ten telefon za aparat <3 niestety się ekran podupcył i ześwirował :( Naprawa 350zł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to one touch idol:) Też go uwielbiam - ma już ponad dobry roczek i jak na razie bez zarzutu działa :)

      Usuń
  3. Aż muszę Cię zacytować!
    "czasem jest wręcz przeciwnie. Często okazuje się, że blog ma ponad 1000 obserwatorów, ale za to bardzo mało czytelników - like za like, czy obserwacja za obserwację i wynik masz! Niektóre blogi mają pełno wyświetleń, ale tylko i wyłącznie zdobyte dzięki aferkom czy durnym notkom, które linkuje się dla zabawy. Wolę zachować twarz i szacunek do samej siebie niż mieć masę odsłon i być blogowym pośmiewiskiem."

    Zgadzam się z tym w 100%. Też myślałam o tym napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog powinien sprawiać przyjemność osobie, która go pisze. Nic na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda :) szkoda, że niektórzy wpadają w owczy pęd co zaczyna się innym udzielać... I to co miało sprawiać przyjemność zaczyna być źródłem frustracji... Może czasem warto odpocząć i przemyśleć po co się CHCE pisać :)

      Usuń
  5. mnie obecnie dotyka punkt 4 :) Chce coś zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 3 i 5 dopadły i mnie, ale na szczęście szybko zmieniłam je w motywacje. Szczególnie punkt 3. sprawił, że wiele notek nie powstało, jednak pomyślałam sobie: a może to właśnie mój punkt widzenia przyda się komuś? Wyglądem i współpracami się nie przejmuję. Blog od początku do końca wygląda tak, jakbym tego chciała, bo sama przystosowałam szablon według swojego gustu :) Współprace natomiast na pewno są fajnym dodatkiem, jednak nie cierpię przez ich brak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarza mi się jedynka. Często. Ale zeszła mądrość z góry - nie dla innych, to chociaż dla siebie to zapisuję, żebym dwa razy tego samego bubla nie kupiła. Fakt, nie pisałam dwa miesiąc, ale... Blog to nie całe moje życie, tylko jego odzwierciedlenie. Dostałam diagnozę, była niedobra i na drugi plan zeszło wszystko, włącznie z tym, czym myję włosy (za jakiś czas i tak ich nie będę miała chyba, więc całkiem mi to zacznie zwisać:P). I chyba to mnie najbardziej stopowało. Jak poprawiło się życiowo - wróciłam do blogowania. Tak, to chyba tyle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawy ginekologiczno-onkologiczne, powoli dochodzę do ładu życiowego :)
      Apel roku: Dziewczyny róbcie cytologię! Koniecznie!

      Usuń
    2. Ale mam nadzieję, że nie aż tak źle, że piszesz o włosach? Apel jak najbardziej powinien do wielu dotrzeć!

      Usuń
    3. To się jeszcze okaże na najbliższej wizycie, także trzymaj kciuki :) Nie po to piłam to ohydne drożdże, żeby teraz mi wszystko wypadło :P

      Usuń
  8. Dobry temat, sama też zauważyłam zniknięcie kilku blogerek. U mnie zapewne raczej zadziała brak czasu i weny, bo do statystyk nie przywiązuję tak dużej wagi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o właśnie ja też przynajmniej kilka obserwowanych przeze mnie blogerek całkowicie zamknęło blogi. Inne opublikowały notki, że rezygnują głównie przez punkt nr 5, ale blog nadal będzie dostępny. Jakaś plaga ostatnio...

      Usuń
  9. Jak by notka była o mnie :). Każdy kryzys dotknął mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jeszcze nie miałam kryzysu w pisaniu, ale obecnie mam przestój z powodu wielu obowiązkôw w życiu osobistym, ale wyczekuję momentu kiedy je zrealizuję i wrócę do pisania:)) Na pewno demotywujące jest to, że blogi stricte współpracowe mają wiele obserwatorów, ale powód, który wymieniłaś jest znany:) Najprościej jest pisać dla siebie:) Chciaż jak tak teraz przemyślałam to jeszcze dla mnie jest demotywujące jak produkujemy się na innym blogu zostawiając x sensownych komentarzy i czytając notki od deski do deski, a ktoś nawet do nas nie zaglądnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie dopada wszystko oprócz 4 i 6. Już bym dawno z tym skończyła , ale jakoś jeszcze się udzielam , mimo że mam niewiele komentarzy i obserwatorów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam objawy wszystkich tych punktów, ale nie ma to jak wyżalić się zaprzyjaźnionej i serdecznej koleżance blogerce. Trochę się pok***uje, wyrzuci się negatywne emocje i już można na nowo wracać do blogowania. Nie ma to jak przyjazna dusza, która doskonale wie o co chodzi i jest pełna zrozumienia. Dla mnie takie wsparcie jest bezcenne :D
    EWA o Tobie mówię :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba później łańcuszek idzie :) jedna drugiej ponarzeka i od razu lżej :)

      Usuń
    2. Wariatka!! Bo ja wiem co mówię :D haha :)

      Usuń
  13. Hehehe z tym samym sie borykam od jakiegos czasu ale nie ze wzgledu na podane przez ciebie punkty tylko przez brak weny i ogolne nic mi sie nie chce. Czasem mi sie wydaje zd zaproponowany przeze mnie post jest po prostu glupi i dlatego pisze do szuflady. Z reszta o tym bedzie dzisiejszy post - jak nie dac sie chandrze. Zapraszam jesli masz ochote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli punkt nr 7 :) w sumie o tym, że temat jest błahy też napisałam, ale w podsumowaniu (nie wiem czemu zapomniałam to ująć w punktach :) Z chęcią zajrzę!

      Usuń
  14. punk 3,5 i 7. Takie myśli nachodzą mnie najczęściej. Czasem mam ochotę pierdzielnąć to całe blogowanie, ale... wtedy po prostu czekam, aż mi przejdzie :P a w tym czasie nie pojawiają się żadne notki. Nic na siłę. Blog ma mi sprawiać przyjemność, frajdę - jeśli tak nie jest to nawet na niego nie zaglądam. Aż w końcu przychodzi taki moment, coś mnie najdzie i znowu powracam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. A mnie się zawsze wydaje, że Twój blog jest taki super i mnóstwo osób go czyta.. U mnie statystyki stały długo w miejscu do czasu gdy zaczęłam znowu pisać. Czasem nawet ktoś coś skomentuje. Może i nie mam wielu obserwatorów, ale gdy ktoś ze znajomych mówi mi, że zagląda i że mu się podoba to chyba warto czasem coś napisać, nawet dla jednej osoby. :)) Myślę, że małe zainteresowanie wynika z tego, że blogów jest masa i postów ''o tym samym'', ale z drugiej strony każdy ma jakieś swoje ulubione i na nie zagląda. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj mnóstwo osób mnie nie czyta :) Ale w końcu nie to jest najważniejsze- ważne, że ktoś jednak zagląda. Jak wejścia zejdą do zera to zniknę :)

      Usuń
    2. To świetnie, będę miała co czytać bo do zera nigdy nie spadną :)) hehe..

      Usuń
  16. Mnie ostatnio dopadł kryzys - z punktu nr 7. Miałam na głowie mnóstwo nauki, potem zamiast niej przyszła praca i zaczęło brakować mi i czasu, i chęci na pisanie nowych notek na blogu. Fakt faktem zostałam, ale dość rzadko piszę na blogu. Może inaczej - w miarę możliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku, ale mnie wystraszyłaś. Przez swoje niedoczytanie zrozumiałam, że chcesz zamknąć bloga a tego bym nie przeżyła. Uwielbiam do Ciebie zaglądać, czytać Twoje wpisy.
    Co do kryzysu to sama jeszcze poważnego nie miałam. Tematów, które chciałabym poruszyć jest aż za dużo. O niektórych mało kto pisze, lub pisze ale nie ma wielu czytelników. Ja może nie mam wielkiego grona jednak mam już swoich stałych bywalców i to jest dla mnie najważniejsze. Na współpracach jakoś bardzo mi nie zależy. Uważam że pisanie bloga powinno być przyjemnością piszącego. Piszmy dla nas samych.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie też dopadł kryzys blogowy..Z wielu powodów.
    Mąż motywuje mnie do pisania, mnie samej też ciężko zostawić swój mały domek..
    Ale czasami patrzę na to co się w blogosferze dzieje i mam wrażenie, że jak zaczynałam to było inaczej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dopadł brak czasu, ale pewne sytuacje w blogosferze też mają w tym swój udział. Myślę tak, jak Ty - jak zaczynałam było trochę inaczej, a teraz.... echhh

      Usuń
  19. Już myślałam że Tobie to przyszło do głowy! Aż mi ulżyło że to nie to. :) Mnie najczęściej dopada brak weny, ale zeby zaraz zamykać blog?? :) Współprace średnio mnie satysfakcjonują, wybieram tylko co najlepsze dla siebie, widziałam niestety ze niektórzy idą na ilość nie jakość, takie blogi omijam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Że też nie masz odwagi się ujawnić zazdrośnico. :D

      Usuń
    3. Daisy - widać, że ktoś ewidentnie ma kompleksy i to porządne :) i do tego trzęsie portkami bo ujawnić się nie potrafi :)

      Usuń
  20. Na wszystkie te punkty są rady i sposoby... Grunt to żeby nie pogrążać się w myślach jak jest, tylko zastanowić się co z tym zrobić. Na dniach uruchamiam taki projekt, który ma trochę pomóc blogerom w promowaniu ich miejsc w sieci :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak najbardziej rozumiem,że są dni lepsze i gorsze. Nie zawsze prowadzenie bloga to praca wdzięczna i radosna. No chyba że generalnie traktuje się blogosferę z dystansem. To jak w końcu. Zamykasz bloga czy zawsze już takie tytuły będziesz wymyślać by czytelnicy czuli się robieni w konia zaglądając do treści ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zamykam, stąd dalszy ciąg tytułu "kryzysy blogera/blogerki" :) Jeśli już to przestanę pisać. Szkoda byłoby mi zamknąć to co tyle czasu prowadziłam :)

      Usuń
  22. Mnie chyba najbardziej gryzie punkt pierwszy. Twój post jakoś poprawił mi humor, dziękuję :) Oby wena jak najszybciej do Ciebie wróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja od początku września skleciłam niewiele wpisów. Ogarnęło mnie zniechęcenie. O ile drgnie niewiele licznik obserwatorów, to znów zaraz spada. Zdaje mi się że piszę nieciekawie i nieskładnie. Tematy ciekawe dla mnie, okazują się chyba niezbyt interesujące dla reszty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też obserwatorzy przychodzą i odchodzą... choć rzadko to się przekłada na liczbę chociażby wyświetleń :)

      Usuń
  24. Ja piszę co mi w duszy gra ;) Nie mam dużo fanów, ale co mi tam, nawet na blogu nie umieściłam obserwatorów, bo po co. Gdybym chciała mieć więcej "fanów" musiałabym robić często konkursy, ale uprzedziłam, że konkursów na razie nie będę robić, więc widzę, jak mi "fanów" ubywa. Widzę też ilu z nich jest na prawdę ze mną na dobre i na złe. Co do współprac, to nie ma lekko, ale nie przejmuję się tym. Głowa do góry, kiedyś i dla nas zaświeci słońce ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak przeczytałam tytuł posta już się bałam, że chodzi o Twojego blogaska, ale po przeczytaniu mogę odetchnąć pełną piersią. Faktycznie początki bywają ciężki, czasem brak weny na posta i to spojrzenie na inne blogi i ich statystki powoduje paraliż. Nie raz już myślałam, że bez sensu pisać o tym, co już było poruszane w blogosferze, czyli np swatche kolejnego lakieru czy recenzja kremu do rąk, chłopak mnie hamował, ale w sumie głupia bym była jakbym go skasowała. Przecież to tyle czasu mojej ciężkiej pracy - pisanie, robienie zdjęć i ich obróbka. Moje prywatne miejsce w sieci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam takie samo podejście. Jeśli już to przestanę pisać. Szkoda byłoby mi to wszystko skasować ot tak.

      Usuń
  26. Od jakiegoś czasu chętnie Cię podczytuję. Twój blog jest idealny do porannej kawy.
    Nie pisz dla cyferek , pisz dla nas :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten post jest świetny! Czasem wkurza mnie to, że osoby nic nie wnoszące lub nastawione na współprace mają tyle obserwatorów itp. Na szczęście mam grupkę swoich czytelników i oni są dla mnie najważniejsi. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Przez dłuższy czas miałam 1 :) a teraz mi tylko 4 została :) współprac nie ma ale i tak piszę o tym co mnie interesuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mnie czasami dopada punkt nr 7, a wtedy w mojej głowie zaczyna krążyć pytanie "co ja tu właściwie robię ?" ale na szczęście to bardzo krótkotrwałe "zjawisko" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. hmm ciekawe spostrzeżenia i wnioski ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. uf już myślałam,że Ty chcesz zrezygnować...
    ja piszę bloga rok i póki co kryzysu nie mam...powiem szczerze...piszę dla siebie, a nie dla dużej ilości komentarzy
    czy statystyk czy jakiejkolwiek współpracy,a jeśli ktoś to czyta to mi miło :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Przez jakiś czas towarzyszył mi brak weny i miałam ochotę rzucić to wszystko w diabły. Cieszę się jednak że pokonałam ten kryzys i ciągle jestem jakimś małym elementem tego blogowego świata.

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny post i sądzę że wiele osób może się z nim utożsamiać! Mi podpasowal aż trzy podpunkty;) ja jestem początkująca blogerka, powiedziałabym nawet ze raczkujaca i zdawałam sobie sprawę ze nie od razu będę miała ogromna ilość czytelników, jednak praca jaka wkładam w każdego kolejnego obserwującego jest o wiele większą niż myślałam że będzie... nie wiem czy coś robię źle, czy z moim blogiem jest coś nie tak. Ciężko mi stwierdzić, jeszcze się uczę. Najbardziej dobijaja mnie w sumie ładne szablony na innych blogach, byłabym w stanie nawet komuś zapłacić za zrobienie szablonu ale już od jakiegoś czasu myślę i myślę i sama nie mam do końca weny jak to ma wygladac:< hejterow jeszcze u mnie nie było na szczęście, na współpracacg tez mi póki co zupełnie nie zależy. Może przyjdą z czasem ale nie mam raczej parcia żeby pisać do firm juz teraz bo wg mnie jest na to zupełnie za wcześnie. No i jednak najbardziej mnie bola takie właśnie blogi które maja podstawowy szablon i ciemne zdjęcia robione telefonem lub nie wiem czym a tu ponad tysiąc obserwujących. . Ja nie twierdzę że mój jest jakiś piękny i ze zdjęciami tez mam póki co problem bo są dosyć ciemne, ale to już niedługo. Ale takie właśnie blogi mnie najbardziej dobijaja i zastanawiam się skąd oni maja tyle obserwujących.. co do weny to jeszcze jakaś mam, bardziej nie chce powielać czegoś co już było opisane milion razy, a czasem mam ochotę .. i wtedy mam zgryz, pisać czy nie pisać? Ajjj problemy:d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bardzo ładny szablon - wszystko czytelne i poukładane:) A zdjęcia masz na pewno lepsze niż ja - mój aparat ostatni dech wydaje :) Jakby co - robię szablony:)

      Usuń
  34. Przeczytałam początek tytułu i wystraszyłam się, że zamykasz bloga! Uff, kamień z serca :))

    OdpowiedzUsuń
  35. Mi ostatnio mocno dokucza brak czasu i mimo że informowałam o pewnej przerwie w postowaniu moich obserwatorów ro zauważyłam, że parę osób "ode mnie" odeszło a teraz kiedy zaczęłam w miarę regularnie postować komentarzy jest 2, 4 lub czasem 0 i właśnie wczoraj zastanawiałam się, że skoro tak mało ludzi komentuje moje posty to po co ja mam je pisać? Czasami też zastanawiam się nad podpunktami 4 i 5 i one mnie też demotywują. Jeszcze nie zamknęłam bloga, chcę dalej pisać, recenzować ale kto wie... może w niedalekiej przyszłości zamknę również bloga. Szkoda że zamykasz swojego, ja zawsze czytałam Twoje posty i starałam się je komentować. Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys i wycofasz się ze swej decyzji, bo patrząc na twojego bloga (jego wygląd) i na ilość komentarzy pod każdym postem, to stwierdzam że chyba tak źle u ciebie nie jest :) a wena zawsze się znajdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zamykam :) Ale widziałam, że kilka blogerek już to zrobiło i próbowałam dojść dlaczego... Mnie też kilka rzeczy dobija, ale dopóki pisanie sprawia mi radość to piszę... Weny niestety często brakuje...

      Usuń
  36. Zgadzam się z wpisem w 100 %, dokładnie tak myślę... jak zaczęłam prowadzić bloga kulinarnego to od pierwszego wpisu miałam czytelników i tu o kryzysie mowy nie było. Choć jak patrzę na bardzo nieczytelne blogi z bardzo kiepskimi zdjęciami, które mają miliony obserwatorów, i wyświetleń, to do dziś zastanawiam się - dlaczego ?! Obecnie zaczęłam pisać drugiego bloga kosmetyczno-lifestylowego i tu kryzys mnie dopada, liczba czytelników mnie totalnie zasmuca. Pisanie postów zajmuje dużo więcej czasu jak przepisów a nikt ich nie czyta.... ale postanowiłam być wytrwała ( zobaczymy jak długo).

    OdpowiedzUsuń
  37. Twój blog, to jeden z moich ulubionych, obserwuję na fb, dlatego mogę być z Tobą na bieżąco. Czytam każdy post, nawet czasem zaglądam do tych, które publikowałaś, zanim wiedziałam o istnieniu Twojego bloga. Dlatego niech nigdy nie dopada Cię zwątpienie.

    Jeśli chodzi o moje zniechęcenia to zdecydowanie 1, 3 i 7.

    OdpowiedzUsuń
  38. Punkt 7... i kompletny brak czasu na blogowanie przez obecną pracę :(

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie wiem w jaki sposób się to dzieje, ale mi statystyki raz rosną w tak zaskakującym tempie, a raz spadają. Nie przejmuje się tym tylko robię to co chce bo mimo roku czasu prowadzenia bloga nadal robię to dla siebie. Potrafię się przy tym odprężyć i cieszyć pisząc. Nawet jak mam ciężkie chwile i jedyne na co mam ochotę to położyć się i płakać to blog daje mi takiego kopa w tyłek, że zamiast marnować czas na płakanie, użalanie to lepiej napisać parę notek.
    Czasem ogarniała mnie myśl porzucenia tego, ponieważ moja bardzo bliska osoba nie akceptuję tego, że prowadzę bloga i nie może zrozumieć, że to moja pasja. Często pod tym kierunkiem padają słowa, które tak naprawdę mnie bardzo ranią, ale ja też chce mieć jakąś przyjemność ze swojego życia i z tego, że mogę się z kimś podzielić swoją wiedzą. Dlatego każdy z nas powinien prowadzić bloga dla własnej przyjemności i nie patrzeć na osiągnięcia innych ;]

    OdpowiedzUsuń
  40. akurat hejt mnie nie dotyczy,może ze 2 mi coś napisały,ale ja to szczerze olewam :P ale nawet jakby się rozruszali nienawistni to co,mają zajęcie chociaż haha
    u mnie jak już to bardziej brak czasu albo weny,ale ostatnio staram się dodawać posty co 2-3 dni i jakoś to wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Temat faktycznie bardzo ciekawy. Ja tam mam swoich paru czytelników i tak naprawdę mi to wystarcza. Wiadomo jak ktoś dojdzie ze swojej nieprzymuszonej woli to się cieszę. Statystyki no poprawiły się od początku prowadzenia bloga ale jakieś spektakularne nie są ale mi wystarczają :) W sumie piszę bo lubię się wygadać i tyle - a że czasami można poznać świetne osoby z którymi się dodatkowo meiluje to jest duży plus :) A mnie akurat współprace kompletnie nie interesują - ewentualnie czasami biorę udział w rozdaniach ale sama bardzo lubię kupować kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Sama jakiś czas temu zaprzestałam blogowania... Powodem nie było to, że mi się znudziło, chwilowy kaprys i tyle. NIE! Przede wszystkim, na samym początku nawalał mi każdy sprzęt, na którym chciałam stworzyć notatkę. Później przyszła z tym związana niechęć- bo pewnie znów się coś popsuje... Kiedy już pokonałam ten mankament, przyszło "brak weny", co jest najgorsze dla każdego blogera. Znów robiłam kilka podchodów, ale kończyło to się takim samym skutkiem. Były też myśli tego typu: przecież i tak nikt nie zatęskni za moim blogiem; po co mam recenzować, jak tyle jest tego w blogosferze. Samymi współpracami się nie przejmowałam, choć mogłabym narzekać, ale stwierdziłam, że takie coś nie jest mi potrzebne i nie zawierusza moic myśli. Brak weny był dla mnie najbardziej skutecznym "anty" odstraszaczem, żeby zrobić sobie przerwę na blogu. Tak też zrobiłam, a po czasie, który spędzałam bez blogosfery, myślę, że powoli regeneruje siły i powrócę do tego. Ważne jest, aby nie robić nic na siłę, bo wtedy nic nie będzie nam wychodziło. Trzeba przeczekać tyle, ile tego potrzebujemy. Karolinko mam nadzieję, że Ty również zregenerujesz swoje siły. A masz ku temu powody... Wszystkiego co najlepsze, a przede wszystkim ZDRÓWKA dla maluszka i Ciebie! :*

    OdpowiedzUsuń
  43. Kiedyś miałam wielki problem z punktem trzecim. Myślałam, że pisanie o tym co już ktoś napisał to tylko powielanie schematów. Dziś myślę, że warto napisać o swoim punkcie widzenia. Tym bardziej, że nie da się uniknąć tematów już powtarzanych a wszystko to dlatego, że od lat ludzie mają te same problemy.

    OdpowiedzUsuń
  44. Częściowo się zgadzam, jednak dla mnie blog to mój relaks Mój kącik, w którym mogę się wykazać, robić to co lubię, jak ktoś czyta, super, jak nie, trudno, może przy następnej notce postaram się bardziej i wtedy zobaczy mnie więcej osób. Najważniejsze to robić to dla siebie a nie dla innych.

    OdpowiedzUsuń
  45. Też się czasami podłamywałam z jakichś powodów i miałam ochotę rzucić pisanie.
    Ale już mi przeszło i teraz choć mam mało czasu, notki wrzucam rzadko, to sprawia mi to przyjemność. I co z tego, że nie mam tysięcy obserwatorów, milionów wejść? Wiem, że ktoś tam czasami skorzysta z moich recenzji, porad i to mnie cieszy i motywuje :)

    OdpowiedzUsuń
  46. No to w moim przypadku punkt 8 brak czasu/ bezsilność... :P już widziałam że ludzie mnie czytają, nie jestem jakąś super "poetką", ale było mi miło to zobaczyć w swoich statystykach, aż tu nagle totalny brak czasu- zdjęć zero, godzina 20 ,jedyne oczym marzyłam to wyrko :D ale absolutnie nie zamykam swoich wypocin, może rzadziej , ale pisać będę, bo lubię tą odskocznię od problemów :) I może tylko garstka ludzi mnie czyta, ale za to jakich ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Wena się znajduje, kiedy podchwycam jakiś temat. Też myślę, że nie warto się przejmować statystykami. Blogowanie powinno być po to, aby dawało frajdę, odskocznie, a nie jakieś tępe wyścigi. Niektórzy właśnie są tacy jak w punkcie 5. ale każdy rzetelny i ,,normalny'' bloger na pewno doceni treść, a nie ilość obserwatorów na blogu. Sama jestem początkującą blogerką i ilość czytelników jakoś szczególnie nie wzrasta, ale nie przejmuję się niczym takim.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jestem wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz - to niezwykle motywuje do dalszego pisania!